-Wiedziałam, że ona coś w końcu wykombinuje i proszę bardzo, miałam rację!- gderała Meg.- Od pierwszego dnia, kiedy tu zamieszkała czułam, że coś z nią nie tak. Mówiłam nawet Harry'emu, żeby kazał jej się wyprowadzić, ale mnie oczywiście nie posłuchał.
-Megan, jak ci nie wstyd mówić takich rzeczy!- wybuchnął Niall.
-A co? Może źle mówię?
-Przepraszam za to, co teraz powiem, ale kiedy słyszę, co ty wygadujesz, to mi się robi po prostu niedobrze. Jak mogłaś kazać Harry'emu wypędzić stąd Emily? Przecież równie dobrze on mógł kazać Zaynowi zrobić to samo z tobą.
-I ty jeszcze jej bronisz?!- krzyknęła Meg.
-Nie. Nie bronię jej, bo tak samo jak wy jej nie lubiłem i tolerowałem tylko dlatego, że Harry jest moim przyjacielem. Ale czy nie przyszło wam do głowy, że to przez nas on teraz musi cierpieć? Może Emily uciekła stąd dlatego, że my ciągle jej dokuczaliśmy?
Zayn dziękował niebiosom, że Niall pierwszy powiedział to, co jemu również nasuwało się na język. Megan, pomimo tego, że była jego dziewczyną, którą bardzo kochał, faktycznie trochę przesadziła i miał ochotę coś jej powiedzieć. Ale nie chciał się odzywać i wszczynać nowej kłótni. Atmosfera w domu i tak już była paskudna. Chłopcy z zespołu byli ze sobą bardzo emocjonalnie związani; kiedy jeden z nich cierpiał, pozostałej czwórce również udzielał się jego zły nastrój.
Zayn zdawał sobie sprawę, że Niall mógł mieć rację, co do tego, że Emily uciekła przez nich, chociaż w liście napisała, że już nie kocha Harry'ego. Teraz przypomniał sobie wszystkie złe rzeczy, które zrobił jej na złość. Najchętniej poszedłby teraz się utopić, co nie byłoby w jego przypadku trudne, gdyż nie umiał pływać. Z zamyślenia wyrwał go głos Megan, która nakłaniała do zjedzenia naleśników. Zayn niechętnie wziął jednego z nich i uryzł. Nie miał ochoty na jedzenie.
Tymczasem Louis próbował podnieść na duchu Harry'ego, który położył się na brzuchu na łóżku i wciąż tulił do twarzy apaszkę Emily. Oprócz zdjęć, była to jego jedyna pamiątka po niej.
-Dlaczego? Dlaczego?- wciąż powtarzał.
Louis nie mógł już patrzeć na załamanego przyjaciela. Z pozostałej czwórki to właśnie on najlepiej dogadywał się z Harry'm. Złośliwi nazywali ich nawet małżeństwem, ale chłopcy dla żartów nawet to potwierdzali. Lou wiedział, że jak spotkałby teraz Emily gdziekolwiek, to chyba by ją rozszarpał. Dla pomszczenia krzywdy Harry'ego byłby gotów na wszystko. Pamiętał jak przyjaciel pocieszał go, gdy rozstał się z Eleanor. Louis udawał twardziela, ale w rzeczywistości wszystko się w nim sypało. Harry wtedy pocieszał go, był cały czas przy nim, aby wesprzeć na duchu. Teraz przyszła kolej na Louisa.
-Harry, nie martw się, może jeszcze wróci.- tylko to przychodziło mu do głowy.
-Przecież czytałeś list, napisała że wyjechała i żebym jej nie szukał.
Tomlinson dobrze wiedział, co zawierał list, bo to on teraz trzymał go w ręku i czytał chyba po raz setny.
-Nie traćmy nadziei.- pocieszał.- Może po prostu na ciebie nie zasługiwała.
-Nie.- zaprzeczył szybko Styles.- To ja na nią nie zasługiwałem. To przeze mnie wyjechała, bo nie umiałem jej okazać, jak bardzo ją kocham, jak bardzo jest dla mnie ważna.
-Harry, nie wygaduj głupot. Kto jak kto, ale ty chyba najlepiej z nas wszystkich potrafisz okazać jak zależy ci na dziewczynie. Przecież Emily cały czas siedziała ci na głowie, spełniałeś jej każdą zachciankę, a jak jej coś nie pasowało, to się obrażała. Ty jesteś w porządku, ona nie wie co straciła. Miej nadzieję, że się opamięta.
-Louis, dobrze wiesz, że nie wróci. Zostaw mnie w spokoju, chcę być sam.- rzekł Styles i zakrył głowę kołdrą.
Tomlinson wysłuchał prośby przyjaciela i zszedł na dół do kuchni. Kiedy tylko przekroczył próg, chłopaki i Megan obsypali go pytaniami.
-I co z Harry'm?- chciał się dowiedzieć Zayn.
-Nie pytaj.- odpowiedział Louis.- Na razie jest załamany i prędko z tego nie wyjdzie.
Malik złapał się za głowę i wyszedł na dwór, aby zapalić papierosa. Niall i Liam siedzieli milcząc, Louie jadł swoją porcję naleśników, a Meg poszła na górę zanieść Harry'emu śniadanie.
-Nie rozumiem, jak ona mogła zrobić mu takie świństwo.- stwierdził Payne.
-Mogę się założyć, że teraz dokonuje kolejnych podbojów. Skoro rozporządzała sercem Harry'ego Styles'a, to będzie próbowała swoich sił dalej.
-Niall, twój żart był kiepski.- powiedział Louis.- Poza tym, mówisz całkiem nie na temat.
-Wiem, ale krew mnie zalewa. Mam ochotę kogoś zabić.- oświadczył Blondyn.
-Uważaj, bo o mało nie zabiłeś dzisiaj Megan.- ostrzegał Liam.
-Może to ty chcesz być moją ofiarą?
-Furby, uspokój się.- powiedział Louis, kończąc swoją porcję naleśników.- Bez tego mamy dość kłopotów. Musimy wymyślić coś takiego, żeby Harry był taki jak dawniej, żeby się nie przejmował.
-Louie.- wtrącił się Liam.- Dziewczyna uciekła od niego bez słowa, zostawiła tylko list, który z tego co wiem, zbyt wiele nie wyjaśnia, a ty mówisz, że biedak ma się nie przejmować.
Tomlinson pojął swoją głupotę. Ale tak bardzo chciał pomóc Harry'emu dojść do siebie, że wymyślał co tylko przychodziło mu do głowy.
-Liam ma rację, on ją za bardzo kochał, żeby o niej tak szybko zapomniał. Ale musimy zrobić wszystko, żeby nie był taki załamany.- odezwał się Niall.
W tej chwili do kuchni weszła Megan z pełną tacą.
-Harry powiedział, że nie będzie nic jadł.- oświadczyła.- Oh, gdybym tylko dostała tą wstrętną Emily w swoje ręce!
-Uwierz nam Meg, że każdy z nas ma na to ochotę.- powiedział Louis.
-To skoro Harry nie zjadł naleśników, to może ja mógłbym...- zasugerował Horan.- Szkoda, żeby się zmarnowały. Są takie pyszne!
-Oh, Niall myślisz tylko o jedzeniu, nawet w takiej chwili.- oburzyła się dziewczyna Zayna.
-A co ja poradzę, że jestem głodny? To mogę?
-A udław się nawet nimi.- powiedziała i zabrała się do zmywania naczyń.
_________________________________________________________
Cześć! No, domagaliście się dłuższego, więc proszę. Następny rozdział za 5 komentarzy. Mam nadzieję, że się na Was nie zawiodę.
Jeszcze taka prośba: podam Wam dwie strony, na której możecie głosować na "What Makes You Beautiful". Ja jako Directionerka robię to codziennie, więc liczę także na Was:
KLIK
KLIK
Polecam jeszcze tego bloga : KLIK. Jest naprawdę świetny, wchodźcie.
Dzięki za wszystkie komentarze i wejścia! Do zobaczenia następnym razem!