Obserwatorzy

środa, 28 listopada 2012

Rozdział 35 "Trochę już za późno na przeprosiny..."

Dochodziła dziesiąta rano. Megan już nie spała. Spojrzała na drugą stronę łóżka, Zayna już tam nie było. Dziewczyna postanowiła skorzystać z okazji, że jest sama i przemyśleć kilka spraw. Bo najlepiej myśli się w samotności, prawda?
Meg nasunął się na pamięć zeszły tydzień, dla niej czas pełen męki i cierpienia. Kiedy patrzyła na szczęśliwych Marthę i Louisa, chciało jej się wyć. Bo dopiero teraz zdała sobie sprawę, że za bardzo zajmowała się organizowaniem randki dla Rudej i Tomlinsona; doprowadziło to do tego, że przestała zwracać uwagę na Zayna. On z kolei coraz bardziej zbliżał się do Mary. Megan nie była ślepa, widziała co się dzieje; zaczynała sądzić, że stała się dla Malika tylko przyzwyczajeniem. Dobrze go znała; był "kobieciarzem". Pomimo tego, że miał dziewczynę, to lubił zarywać do innych. Kiedy do domu One Direction wprowadziła się Emily, to z nią flirtował, tak samo było z Eleanor i Danielle. Meg traktowała to wtedy jak żarty. Ale teraz zaczęła mu robić wymówki, wczoraj nawet się pokłócili, bo Zayn przechodził już samego siebie. W jej obecności klepał Mary po tyłku, brał ją za rękę, łaskotał, jakby zapomniał, że jest już zajęty.
Tymczasem Malik znajdował się na dole, w kuchni i próbował porozmawiać z Mary, która powoli traciła cierpliwość. Chłopak ją wkurzał, był taki nachalny.
-Dlaczego nie chcesz ze mną gadać?- zapytał chyba po raz setny.
-Zayn, błagam cię, daj sobie spokój. Odczep się!- powiedziała.
-Ale dlaczego?- nie dawał za wygraną.
Dziewczyna, która stała do niego plecami, odwróciła się i popatrzyła mu prosto w oczy. Ciskała z nich piorunami.
-Dlaczego?!- krzyknęła.- Powiem ci, dlaczego! Bo już mnie zaczynasz denerwować, wiesz? Podrywasz mnie na oczach Megan! Wstyd mi za ciebie! Masz dziewczynę, ale ci to widocznie nie wystarczy, bo ciągle szukasz szczęścia u innych. Myślisz, że jej nie jest przykro, kiedy to widzi? Jeśli tak, to się bardzo mylisz.
-Znam Meg, ona nigdy się nie obraża, kiedy flirtuję z innymi.
-Tak? To ciekawe czemu wczoraj się pokłóciliście i potem przez 2 godziny płakała?
-Widocznie miała zły humor.
Mary odwróciła się do niego tyłem. Przestała zwracać na Zayna uwagę. Dosyć działał już jej na nerwy. Boże, a jeszcze kilka tygodni temu byli dobrymi przyjaciółmi, ale on to musiał zepsuć. Nagle poczuła na szyi czyjś pocałunek. Odwróciła się z powrotem i uderzyła Mulata w policzek.
-Przestań, słyszysz?! Co ty sobie wyobrażasz?!- krzyczała.
Malik, pod wpływem dość mocnego ciosu, odwrócił głowę w lewą stronę i przy wejściu zobaczył Megan. Dziewczyna widziała całą akcję. Po twarzy  zaczęły spływać jej łzy. Nagle się zerwała i uciekła do łazienki. On pobiegł za nią.
-Meg!- wrzasnął, waląc pięścią w drzwi.- Proszę, otwórz! Porozmawiajmy. Ja wszystko ci wyjaśnię. Błagam!
Mary wyszła z kuchni i patrzyła na Zayna. Tak bardzo chciała coś zrobić, ale nie mogła. W tym momencie na dół, po schodach zszedł Harry.
-Co tu się dzieje?- zapytał, a gdy zobaczył Mlata, walącego w drzwi do łazienki i zasmuconą twarz blondynki, skojarzył fakty. Podszedł do przyjaciółki i zaprowadził ją do kuchni.
-Zayn znowu się do ciebie przystawiał?
-Tak.- wyjąkała.- Pocałował mnie w szyję, a Meg to widziała. O Boże, to wszystko przeze mnie!
I dziewczyna wybuchnęła płaczem. Loczek przytulił ją i gładził po włosach.
-Mary, nie przejmuj się. To nie twoja wina. Zayn po prostu za bardzo lubi dziewczyny i przez to Megan musi cierpieć.
<MUZYKA>

Nagle Meg otworzyła drzwi do łazienki. Wyglądała jak siedem nieszczęść; miała podpuchnięte od płaczu oczy i potargane włosy.
-Proszę cię, porozmawiajmy- odezwał się Malik.
Ale dziewczyna go nie słuchała. Wymierzyła mu policzek i pobiegła na górę. Malik podążył za nią. Hałas był taki, że Louis wyszedł ze swojego pokoju, żeby zobaczyć, co się dzieje. Gdy ujrzał pędzących przyjaciół, klasnął w dłonie i krzyknął.
-Ludzie, wstawać! Bawimy się w berka!
-Lou, bądź cicho!- rozkazała Martha, która stała za nim.- Oni znowu się kłócą.
Meg wpadła do pokoju, który dzieliła ze swoim chłopakiem. Z szafy wyciągnęła  torbę i zaczęła do niej wkładać ubrania.
-Co ty wyprawiasz?- zapytał Zayn.
-Pakuję się.- burknęła.
-Megan proszę cię, daj to sobie wytłumaczyć. Błagam, wysłuchaj mnie!
-Nie, to ty mnie wysłuchaj!- krzyknęła, patrząc mu prosto w oczy.- Mam tego dosyć rozumiesz?! Za każdym razem, kiedy pojawia się tu jakaś dziewczyna, ty już musisz ją podrywać. Do tej pory to tolerowałam, ale teraz nie zamierzam! Zapominasz chyba, że już jesteś zajęty. Jest mi przykro, gdy widzę jak flirtujesz z inną, ale ciebie to oczywiście nie obchodzi, bo myślisz tylko o sobie.
-Meg, to są tylko żarty!- powiedział.
-Wiesz co, jesteś bardzo zabawny.- zadrwiła.- Tylko mi jakoś nie było do śmiechu, jak zobaczyłam, kiedy całowałeś Mary w szyję.
-Jeśli cię uraziłem, to przepraszam.
-Trochę już za późno na przeprosiny.- rzekła, zasuwając torbę i wyszła z pokoju, kierując się ku schodom
-Meg, nie wygłupiaj się.- odezwał się Zayn i chwycił ją za rękę.
-Zostaw mnie, słyszysz?!- krzyknęła.
-Nie!- wrzasnął.- Proszę cię, nie bądź zła. Przysięgam, że już taki nie będę!
-Jakoś ci nie wierzę.- odparła, a oczy zaszkliły jej się od łez. Wyrwała się mu, zeszła na dół, założyła buty i wybiegła na zewnątrz, trzaskając drzwiami. Zrozpaczony Malik pognał za nią.
-Meg, błagam cię, wracaj!- krzyczał.- Nie zostawiaj mnie! Kocham cię, słyszysz?! Megan!
Dziewczyna jednak nie zwracała na niego uwagi. Szła przed siebie, a łzy spływały po jej twarzy jak wodospad. W końcu zniknęła Zaynowi z oczu. On zaś klęczał na asfalcie i płakał. Przeklinał w duchu siebie, dzień, w którym się urodził i wszystko. Bóg go ukarał, lecz Malik wiedział, że słusznie.
______________________________________________

Na samym początku przepraszam wszystkie fanki Zayna, że zrobiłam go tu takim dupkiem x D Albo nie, takim "łajdakiem" jak to z siostrą żartowałyśmy. IWONA, zrobiłam z Zayna łajdaka x D No ale jakaś kłótnia musi być, a między kim ją miałam zrobić? Bo to byłoby trochę nienormalne, gdybym skłóciła Lou i Marthę, a oni dopiero przecież zostali parą. Więc same rozumiecie, że nie miałam wyjścia x D
Mam nadzieję, że Wam chociaż trochę się ten rozdział spodoba, bo mi szczerze mówiąc nie za bardzo. Ale ocenę zostawiam Wam, moje muminki x D
Dzisiejszy rozdział dedykuję mojej kochanej OLI, która zachęciła mnie do napisania go ; ) KOCHAM CIĘ< SIOSTRZYCZKO BLIŹNIACZKO! <3
Co powiecie na taki myk?
18 komentarzy- NN
Wiem, jestem wredna x D Ale dacie radę, wierzę w Was ; ) Przepraszam od razu Zulcię, że odgapiłam od niej podstępik x D Nie martwcie się, to tylko tak jednorazowo ; ))
Komentujcie!
Pozdrawiam Was moje muminki! Mogę Was tak nazywać, nie? ; )

czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 34 "Kocham cię..."

-Louis?!- krzyknęła.
-Martha?!- on był równie zdziwiony.
-Co ty tutaj robisz?- zapytali jednocześnie.
-Megan mnie tutaj umówiła z jakimś chłopakiem.- wyjaśniła jako pierwsza.
-A mnie Harry z jakąś dziewczyną.- powiedział, a za chwilę się roześmiał.- Haha! Wygląda na to, że nas wrobili. No to ładna historia!
I Louis śmiał się dalej, a po chwili dołączyła do niego Martha. Chichotali tak oboje, a wszyscy ludzie znajdujący się w restauracji, gapili się na nich i brali za opętanych. W końcu się uspokoili.
-To skoro już tu jesteśmy, to może coś zjemy?- zaproponował Tomlinson.
Rudowłosa się zgodziła. Za chwilę przyszedł kelner z kartami dań. Oboje wybrali spaghetti. Po skończonym posiłku, Lou zasugerował, żeby poszli do kina. Kilka razy próbował już wyjawić jej swoje uczucia, ale cały czas burak stawał mu w gardle i nie mógł wypowiedzieć ani słowa.
-To co wybieramy?- zapytał, kiedy stanęli przy kasie.
-Ty zdecyduj.- odpowiedziała.
-Dobrze.- rzekł i kupił dwa bilety na jakiś horror.
-Pospieszcie się, seans już się zaczął.- uprzedziła kasjerka. Chłopak i dziewczyna pobiegli szybko w stronę drzwi od sali numer 3, które powoli się zamykały. Zajęli swoje miejsca i uważnie patrzyli na ekran. Kilka scen było tak drastycznych, że Martha krzyczała ze strachu.
-Hej, boisz się?- zapytał Louis.
-A ty nie?
-Niby czego?- zdziwił się.
-Przecież to jest straszne. Ten facet kroi dziewczynę na kawałki.
-Martha, to jest śmieszne, a nie straszne. Ale jak się tak boisz, to się przytul.
Rudowłosa nie zastanawiała się ani minuty. Położyła głowę na jego ramieniu i w takiej pozycji trwała już do końca filmu. Skończył się o godzinie 20.30. Lou i Ruda postanowili iść do domu.
-Jeśli chcesz, to zadzwonię po Harry'ego, żeby po nas przyjechał.- zasugerował. Dziewczyna pokręciła głową.
-Nie. Jest taki piękny wieczór, wolałabym się przejść.
Tomlinoson się zgodził i ruszyli w drogę. Uznał, że to dobra chwila na to, aby w końcu zebrać się w sobie i powiedzieć jej o swoich uczuciach.
-Martha.- zaczął.- Chciałbym ci coś wyjawić.
-Co się stało?- zapytała.
-Chyba nic strasznego. Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Wtedy w szpitalu, kiedy po ciebie przyjechałem. Gdy cię wtedy zobaczyłem, to po prostu strzeliłaś mnie prosto w serce. Od tamtego czasu czuję do ciebie coś więcej niż przyjaźń. Miałem i widziałem w swoim życiu wiele dziewczyn, ale nigdy takiej pięknej jak ty. Martha, kocham cię!
Rudowłosa osłupiała. Boże, to chyba sen! Tak, bez wątpienia; takie rzeczy nie dzieją się na jawie. Zaczęła płakać, oczywiście ze szczęścia. Louis ją kochał! A ona była taka głupia, unikała go i robiła mu przykrości. Czuła do siebie złość, jak mogła tak postępować?
-Martha, dlaczego płaczesz?- zaniepokoił się.- Powiedziałem coś nie tak?
-Nie, wręcz przeciwnie.- odrzekła.- To najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam. Nikt nigdy tak do mnie nie mówił. Tylko nie rozumiem, jak mogłeś pokochać kogoś takiego jak ja? Przecież jestem jakąś przybłędą, nic nie znaczącą dla nikogo zwykłą dziewczyną.
-Nie mów tak.- powiedział, głaszcząc ją po policzku.- Dla mnie znaczysz bardzo dużo. Kocham cię za twoje piękne, długie, rude włosy, za twoje śliczne, zielone oczy, za twój mały nosek. Kocham cię za twój charakter, za twój śmiech. Po prostu, za wszystko, rozumiesz? Mogłabyś być nawet trędowata, ale dla mnie zawsze będziesz tą Marthą Stewart, którą kocham jak nikogo na świecie. I nie mów, że jesteś nikim, bo każdy człowiek jest kimś.
Dziewczyna ze wzruszenia nie była w stanie się odezwać. Louis podszedł do niej bliżej. Ich twarze dzieliło kilka centymetrów. W końcu Ruda dotknęła swoimi wargami jego warg i zaczęli się całować. W tej chwili nie obchodziło ich to, że stoją na środku ulicy, że gapią się na nich ludzie. Nic nie było dla nich ważne, tylko to, że byli razem i że nareszcie ich trudna droga do miłości dobiegła do końca. Opłaciło się przejść tyle cierpień, wylać milion łez, aby w końcu połączyć się w jedność.
-Kocham cię.- wyszeptał.
-Ja ciebie też, Louis.
Zaczął padać deszcz. Ale ich to nie interesowało. Wzięli się za ręce i powoli skierowali się w stronę domu. Zaś tam Megan i Harry sterczeli już od pół godziny w oknie i wypatrywali, czy nie nadchodzą.
-Co wy tutaj robicie?- zapytała Mary.
-Czekamy na Lou i Marthę.- wyjaśniła Meg.
-Czy wy ich przypadkiem nie próbujecie ze sobą połączyć?
-Przypadkiem tak.- odpowiedział, śmiejąc się Loczek.- O, patrzcie dziewczyny, idą nasze gołąbeczki!
-Jakie to słodkie!- zapiszczały.
-Chyba nam się udało.- rzekła Megan po chwili i przybiła Harry'emu piątkę.
_______________________________________________________________

Cześć! No to co, śpiewamy "Sto Lat" dla Louisa i Marty?! Dobra, "sto lat, sto lat, niech żyją, żyją nam!". Pewnie większość Was odetchnęła z ulgą, bo wszystko się dobrze skończyło. Myślę, że powinnyście być zadowolone z rozdziału, bo mi nawet przypadł do gustu ; )  Pocałunek mi chyba wyszedł? x D  Mam przynajmniej taką nadzieję x DD  Nie wiem, komu mam zadedykować dzisiejszy rozdział. Może dla Weroniki Kowalskiej? Dobra, Werciu, to dla Ciebie ; D  I jeszcze dla mojej przyjaciółki Gabrysi, która uwielbia Louisa i pewnie ją szlag jasny trafi jak ten rozdział przeczyta (o ile go w ogóle przeczyta, a nie radzę, bo chyba komputer rozwali x D). Dedykuję jeszcze moim siostrzyczkom ukochanym, Zulci i Sophie. Kocham Was dziewczyny i nasze odjechane rozmowy na GG x D
Dobra, teraz pragnę z całego serca przeprosić moje czytelniczki za to, że zaniedbałam Wasze blogi. Muszę się wytłumaczyć brakiem czasu. Postaram się nadrobić wszystkie rozdziały u Was i obiecuję, że wszystkie postaram się skomentować. Czuję się podle, bo Wy mi komentujecie, a ja Wam nie ; (  Więc jeszcze raz przepraszam i obiecuję poprawę ; )  Mam nadzieję, że mi uwierzycie i zaufacie.
No to teraz już spadam. Chciałabym jeszcze wszystkich Was tutaj serdecznie zaprosić na mojego drugiego bloga: kimberly-gabrielle-and-one-direction-blogspot.com gdzie pojawił się już prolog. Chcę przy okazji podziękować Zulci, Sophie, Juli, Karoli Karo i anonimowym za to, że są tam ze mną. Obiecuję, że tego bloga nie zaniedbam, bo jest on dla mnie najważniejszy, gdyż tutaj rozpoczęła się moja przygoda z pisaniem. Pragnę podziękować za prawie 40 obserwatorów, ponad 13 000 wejść i ponad 400 komentarzy. Wszystkie jesteście dla mnie takie dobre i Was po prostu kocham. Każde wejście tutaj, każdy nowy obserwator i każdy nowy komentarz wprawiał mnie w zachwyt i głupawkę. Jeszcze raz dziękuję wszystkim osobom za to, że chociaż raz tu weszły i pozostawiły po sobie jakiś ślad. Dziękuję Zulci, która jest ze mną praktycznie od początku. Zapytacie pewnie skąd to podsumowanie? A no stąd, że dokładnie kilka miesięcy temu, dokładnie 22 lipca założyłam tego bloga i pojawiła się tutaj notka z bohaterami. Pamiętam, że byłam strasznie zła, bo nie chciała się za cholerę dodać. Ale w końcu osiągnęłam cel x D  I jestem z Wami tutaj od pewnie 5 miesięcy x D Jeszcze raz wszystkim dziękuję i mam nadzieję, że będę tutaj obchodzić jeszcze pierwszą rocznicę tego bloga ; )  Pozdrawiam i liczę na szczere opinie co do rozdziału ; )
Następny rozdział w sobotę za tydzień!
P.S. Byłabym zapomniała! WSZYSTKICH SERDECZNIE ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEJ PRZYJACIÓŁKI GABRYSI, KTÓRA W KOŃCU ZEBRAŁA SIĘ ŻEBY GO ZAŁOŻYĆ!!! Bardzo serdecznie proszę, żebyście wchodziły i komentowały, na razie są tylko bohaterowie, ale Gabi dopiero zaczyna, więc jeszcze raz proszę: WCHODŹCIE I SKOMENTUJCIE! Naprawdę warto, bo zapowiada się bardzo ciekawie, ja już to czytałam i jestem oficjalną fanką tego opowiadania ; ) Oto adres: http://adriana-louis-kissyou.blogspot.com/