Obserwatorzy

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 48 "(...)traktujemy was poważnie, to nie żadna ciuciubabka..."

-To co teraz robimy?- zapytała Mary.
W domu One Direction panował dzisiaj nadzwyczajny spokój, bo Niall zaraz po śniadaniu pojechał do Mullingar, do swojej rodziny w odwiedziny, a Liam od wczoraj był u Danielle. W mieszkaniu zostali tylko Martha, Mary, Louis i Harry. Teraz siedzieli w salonie. Loczek i jego dziewczyna grali w Fifę na PlayStation, a pozostała dwójka czekała na swoją kolej. Jednak pół godziny później ta zabawa wszystkim się znudziła.
-Mam pomysł!- krzyknął Harry i zaczął szeptać przyjacielowi coś na ucho, a potem głośno powiedział:
-Dziewczyny, co wy na to, żebyśmy dzisiaj pojechali do Holmes Chapel i Doncaster. Mary, chciałbym cię przedstawić mojej rodzinie.
-A ja ciebie mojej mamie i siostrom.- odezwał się Louis do Marthy.
Ruda i blondynka zaniemówiły z wrażenia. Na takie coś nie były przygotowane.
-Ale tak dzisiaj?- zapytała Stewart.
-Dobrze wiecie, że za tydzień ruszamy w trasę. Chcemy, żeby nasi rodzice was poznali, w końcu traktujemy was poważnie, to nie żadna ciuciubabka.- oświadczył Tomlinson, sadzając sobie Marthę na kolanach.- Skarbie, nie mów, że się denerwujesz!
-Ty też byś się denerwował, gdybyś miał poznać moich rodziców, których nie mam.
-No dobrze, masz rację.- zgodził się.- To o której jedziemy?
-Najlepiej zaraz.- zdecydował Harry.
Dziewczyny szybko pobiegły na górę, aby się przygotować. Każda wzięła prysznic, ułożyła włosy, zrobiła sobie lekki makijaż. W końcu przyszedł czas na wybranie jakichś ubrań. Mary założyła czarną sukienkę na ramiączkach w białe kwiatki, zaś Martha tą zieloną, w której poszła na pierwszą randkę z Louisem. Kiedy obie były już gotowe, zeszły na dół, gdzie czekali już na nie chłopcy. Tomlinson ubrał się w ciemno-szary T-Shirt w zielone paski i zielone rurki, zaś Harry w biały T-Shirt, czarne rurki i czarną marynarkę.
-Ślicznie wyglądasz, kocie- rzekł i przybliżył się do Black, aby ją ucałować.
-Dziękuję, ty też.- odpowiedziała i musnęła jego wargi.
-Dobra, nie róbcie tego na moich oczach.- odezwał się Louis, zakrywając swoje narzędzia do patrzenia na świat, jednocześnie jęcząc, bo Ruda walnęła go łokciem w bok.
-A ty, to co robiłeś przed chwilą?- zapytał Loczek, spoglądając na niego.
-Chodźmy!- zmienił temat Lou.- Nie mamy czasu, w końcu jest trochę drogi do pokonania.
Postanowili pojechać samochodem Styles'a. On i Mary siedzieli z przodu, a pozostała dwójka z tyłu. Na początek obrali kierunek "Holmes Chapel". Dla zabicia nudy, Louis zaproponował, żeby zagrali w "Państwa i Miasta". Pomysł się wszystkim spodobał; tylko Harry nie mógł brać w tym udziału, bo był przecież kierowcą. Jako pierwsza alfabet mówiła Black. Wypadło na literę "F".
-Jakie macie państwo?- zapytała.
-Francja.- odparła Martha.
-Finix!- krzyknął Louis.
-Jakie Finix?- odezwał się Loczek.- Ciulu jeden, to jest miasto! A im chodzi o państwo.
-Przepraszam, zagapiłem się w drugą kolumnę. Państwo, państwo, gdzie ja to zapisałem?
-Louie, czekamy!- niecierpliwiła się blondynka.
-No już, już.- rzekł, zaglądając do kartki swojej dziewczyny.- Francja!
-Oszukujesz!- krzyknęła rudowłosa, zachodząc się od śmiechu.- Odgapiłeś ode mnie!
-Chyba sobie żartujesz!- oburzył się.- Jak byk tu pisze "Francja", zobacz.- i podał jej kartkę.
-Dobra, dostajecie po 5 punktów, ja mam Finlandię.- odezwała się Mary.- Teraz miasto. Frankfurt.
-Finix!- krzyknął znowu Louis.
-Przepraszam, ale chciałbym zauważyć, że Phoenix pisze się przez "P"!- poprawił go Harry.
-Ale czyta się "Finix", więc piszę sobie 10.- upierał się.
-A właśnie, że nie, bo ja też mam Finix.- rzekła Martha i wystawiła mu język.
-Widzę, że nikt tu nie docenia mojej inteligencji!- Louis zrobił nadąsaną minę, zmiął swoją kartkę i wyrzucił przez okno. Udawał obrażonego przez 15 minut, a potem zaczął opowiadać wszystkim dowcipy, które wywoływały u każdego napady śmiechu. Potem Styles włączył radio; puścili właśnie piosenkę Carly Rae Jepsen: "Call Me Maybe". Jak tylko Tomlinson złapał rytm, zaczął śpiewać, naśladując głos piosenkarki i wyprodukował jakiś taniec plemienia murzyńskiego.
Pół godziny później dotarli na miejsce. Mama Harry'ego pracowała w ogrodzie i nie zauważyła, że ktoś przyjechał. Chłopak szybko wysiadł z samochodu, wziął Mary za rękę i oboje cicho do niej podeszli.
-Niespodzianka!- wrzasnął, a jego rodzicielka aż upuściła z ręki sekator, którym obcinała kwiaty.
-Jezus Maria, Harry!- krzyknęła, kiedy ich zobaczyła.- Ale mnie wystraszyłeś! Chciałeś, żebym dostała zawału?
-Nie, chciałem ci zrobić niespodziankę.- uśmiechnął się i rzucił się na kobietę z uściskami.
Blondynka stała z boku i patrzyła na nich, szczęśliwych, radosnych. Teraz zatęskniła za rodzicami, którzy czuwali nad nią z góry. Zawsze żałowała, że ich przy niej nie ma, ale w tym momencie poczuła jakąś inną odmianę żalu. Wcześniej, kiedy mieszkała w sierocińcu znała tylko dzieci, które były osamotnione. Potem trafiła do domu Josh'a Sullivana, którego pocieszy aż łaknęły miłości. Teraz stała tutaj, przed posiadłością swojego chłopaka, przytulającego swoją mamę. Inni jego rówieśnicy wstydziliby się nawet odezwać do rodzica. Ale Harry nie był taki; on kochał tą kobietę i nie wstydził się do niej przytulić albo ją pocałować. Z zamyślenia wyrwał ją głos Loczka. Podszedł do niej, wziął ją za rękę i przyprowadził przed oblicze rodzicielki.
-Mamo, chciałbym ci kogoś przedstawić.- powiedział, przybierając poważny ton głosu.- To jest Mary, moja dziewczyna.
-Dzień dobry!- przywitała się blondynka i wyciągnęła dłoń do pani Cox. Ona ją uścisnęła.
-Bardzo mi miło cię poznać, Mary.
-Mi panią również.
-Nie, nie, żadna "pani". Mów mi po imieniu, jestem Ann.- rzekła i przytuliła Black serdecznie.
W tej chwili od strony domu nadbiegła pospiesznie jakaś brązowowłosa dziewczyna.
-Mamo! Coś się stało?!- wołała, zbliżając się do ich, a kiedy zobaczyła Loczka, zdumiała się:
-Harry, co ty tutaj robisz?!
-Nie cieszysz się, że twój ukochany, młodszy braciszek przyjechał w odwiedziny?- zapytał, otwierając szeroko ramiona, żeby uścisnąć siostrę.
-Nie, no pewnie, że się cieszę!- krzyknęła i go przytuliła. Po chwili zapytała:
-A kim jest ta osoba, która rozmawia z mamą?
-Gemma, poznaj moją dziewczynę, Mary. Mary, poznaj moją siostrę, Gemmę.
Obie przez kilka sekund spoglądały na siebie z uwagą, w końcu uścisnęły sobie dłonie.
-Boże, jakie ty masz piękne włosy!- zachwyciła się.- Zawsze chciałam być blondynką.
-To dziwne, bo ja zawsze marzyłam o brązowych, takich jak twoje. Kiedy byłam dzieckiem, to inne dziewczynki dokuczały mi, że za wcześnie osiwiałam.
-Szkoda, że nie uprzedziliście mnie, że przyjedziecie.- odezwała się mama Harry'ego.- Zrobiłybyśmy z Gemmą coś specjalnego jedzenia, a mamy tylko kotlety, ziemniaki i sałatkę z marchewki.
-Z marchewki?!- krzyknął nadchodzący z Marthą, Louis.- Dzień dobry, pani Ann!- przywitał się.
-Louis, ty też tutaj?- zapytała ze śmiechem. Harry wyjaśnił:
-Potem jedziemy do Doncaster, bo on chce przedstawić swoją dziewczynę swojej mamie.
W Holmes Chapel spędzili dwie godziny. Mary bardzo zaprzyjaźniła się z Ann i Gemmą. One obie uważały, że  Harry w końcu znalazł sobie "normalną" dziewczynę. Do Doncaster nie mieli już tak dużo drogi, dwadzieścia minut później byli już na miejscu. Mamę Lou zastali w kuchni, zaczynającą robić obiad. Oczywiście bardzo się ucieszyła z wizyty swojego syna, a jego siostry dosłownie rzuciły się na niego i na Marthę, kiedy tylko ją poznały.
-A tu macie ode mnie i od nowej cioci prezenty.- powiedział i rozdał każdej jakiś drobiazg. Phoebe i Daisy dostały lalki, zaś Charlotte, Felicity i Georgia przybory do makijażu.
-A może ja bym pani pomogła?- zaproponowała rudowłosa.
-Na początek cię proszę, abyś mówiła do mnie "Johannah". A jeśli chodzi o pomoc, to nie mam nic przeciwko. Potrafisz gotować?
-Mamo, Martha uwielbia gotować.- wtrącił się Tomlinson.- Jest w tym mistrzynią.
Po pysznym obiedzie wszyscy udali się do salonu, gdzie pani Johannah opowiadała zabawne historie z życia Louisa, które wszystkich śmieszyły. On, Ruda, Mary i Harry zostali w Doncaster do późnego wieczora, a do domu dotarli dopiero o 21.30. To był bezapelacyjnie wspaniały dzień!
______________________________________


Cześć : ) Przepraszam, zawiodłam. Rozdział miał być wczoraj, ale niestety wyłączyli prąd, kiedy większość już miałam napisane. Jeszcze raz przepraszam. Dziękuję również Gabrysi, że napisała poprzedni post. Miałam małą awarię w domu, zepsuł się Internet, ale na szczęście tata naprawił i już wszystko w porządku : ) Dzięki wielkie za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem : ) Miło, że spodobała się Wam moja scena +18 ; ) Myślałam, że jest do dupy x D
Dziękuję Gabrysi za wspaniałe rozmowy w sms-ach podczas szycia i za super dzień w środę : ) Louis, którego narysowałaś wcale nie jest stary i brzydki! Jest zajebisty : )
W przyszłym tygodniu nie zrobię extra rozdziałów, bo jest pierwszy piątek, wiec muszę iść do Kościoła. Co powiecie na rozdział w niedzielę?
Jeszcze raz dzięki za wszystko! Na razie ; * <3
Obiecany obrazek dla Zayna z okazji urodzin. Ostatnio nie chciał się wgrać, ale teraz chyba się da : )


niedziela, 20 stycznia 2013

Akcja !!!

Hej, tu Gabriela-niestety Madzia nie może dodać nowego postu, ponieważ internet się zepsuł(Iwona coś spieprzyła). Poprosiła mnie żebym do was napisała i przekazała, że jest jej strasznie przykro i  nie chce was zawieść, ale złośliwość rzeczy martwych-hahahah xD
Postara się to jak najszybciej nadrobić., Jakiś straszny pech ją prześladuje najpierw choroba, a teraz zepsuty net no cóż .,
U miłe uczucie pisać czyjegoś bloga hahahha xD
A więc w imieniu Madzi i swoim życzę miłego wieczoru i buziaczki ;***

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 47 "W tak błogiej chwili potrzebowała tylko jego obecności, nikogo więcej..."

Megan została zbudzona o 10.00 pocałunkiem w szyję. Zayn uśmiechał się do niej patrzył w nią, jak w obrazek.
-Czemu się na mnie tak gapisz?- zapytała, przecierając oczy.
-A co, nie mogę?
-Jasne, że możesz. Tylko myślałam, że coś ze mną nie tak.
-Wszystko z tobą w porządku. Ślicznie wyglądasz, kiedy śpisz.- powiedział i pocałował ją w usta. Meg odwzajemniła pocałunek. Ich języki splotły się w tańcu pożądania. Zayn położył się na niej, nie przestając całować. Po chwili zapytał, uśmiechając się chytrze:
-I co teraz?
-Teraz ze mnie zejdź, bo idę zrobić śniadanie.- odpowiedziała, klepiąc go w tyłek. Malik spełnił jej polecenie, grymasząc coś pod nosem.
Megan zeszła drewnianymi schodami na dół i z zachwytem przyglądała się wystrojowi domu. Wszystko prezentowało się wspaniale. Ściany pokrywały brązowe panele, w salonie stał wielki, plazmowy telewizor, naprzeciwko niego w niewielkiej odległości kanapa z dużą ilością poduszek, przed nią mały stolik do kawy. Znajdował się tu również kominek, a obok niego drzwi prowadzące na taras. Dziewczyna skierowała się do łazienki. Była ona utrzymana w stylu morskim, ściany od sufitu do połowy pokrywała błękitna farba, a od połowy do podłogi były białe płytki, na których umieszczono naklejki, rybki, delfiny, bąbelki, wodorosty. Megan wzięła szybki prysznic i poszła do kuchni. Tam ściany miały kolor pomarańczowy jak również meble. Naprzeciwko niej znajdowało się łukowate przejście do jadalni.
-Boże, jak tu pięknie!- wyszeptała podekscytowana, kierując się do lodówki. Znalazła w niej tylko kawałek spleśniałej kiełbasy. W tej chwili w kuchni pojawił się Zayn.
-To co jemy?- zapytał, klepiąc się po brzuchu. Meg zamachała mu przed oczami swoim znaleziskiem.
-Lodówka jest pusta, trzeba zrobić zakupy. Chyba, że chcesz zjeść to.
-Nie, nie.- zaprzeczył, wrzucając kiełbasę do kosza.- Tego to nawet Niall by nie zjadł. Pójdę do sklepu.
Wrócił po godzinie z zakupami i podbitym okiem.
-Mój Boże, co ci się stało?!- przeraziła się Megan, kiedy go zobaczyła.- I po co tyle tego przyniosłeś?
-Bo nie zamierzam tam więcej iść.- wyjaśnił, trzymając się za swoje ślepię.- Cholera jasna, jak to boli!!!
-Może powiesz mi w końcu, kto ci tak przysolił?- niecierpliwiła się, przykładając mu lód do miejsca obrażenia.
-Normalnie ledwo otworzyłem drzwi do tego sklepu, to wyskoczyło na mnie kilka dziewczyn. Zaczęły się szarpać i kłócić, która pierwsza dostanie autograf. Jedna była taka wściekła, że chciała przywalić drugiej, ale tamta się przesunęła i oberwałem ja. Mówię ci, ma babka kopyto, aż mnie zmiotło. A ona zamiast mnie przeprosić, to wyleciała na ulicę i darła się: "Ludzie! Przyłożyłam Zayn'owi Malikowi!". Oczywiście wszyscy się zaczęli schodzić przed ten sklep. Sprzedawczyni musiała na chwilę zamknąć, obsłużyła mnie i pozwoliła wyjść tylnym wyjściem. Ej, to nie jest śmieszne!
-Nie, to że jakaś tam fanka przez przypadek podbiła ci oko, wcale nie jest zabawne.- stwierdziła, a po chwili oboje wybuchnęli nieopanowanym śmiechem.
Śniadanie zaczęli jeść dopiero o 11.30. Nagle zadzwonił telefon Megan. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz.
-Martha dzwoni.- powiedziała.
-Daj na głośnomówiący.- poprosił Zayn.
-Louis, oddaj mi tą komórkę!- usłyszeli donośny głos Rudej.- Słyszysz?!
-Cicho bądź!- zawtórował jej Tomlinson.- Najpierw ja będę gadał! No, cześć moi mili przyjaciele. Mam nadzieję, że wam nie przeszkodziłem?
-Nie, właśnie jemy śniadanie.- wyjaśniła Megan. Chłopak westchnął.
-Eee, myślałem, że coś ciekawszego. Chociaż mamy dopiero wpół do dwunastej. Pewnie już po wszystkim.
-Boo Bear, ty łajzo!- krzyknął Harry, wydzierając mu telefon z ręki.- Cześć!- przywitał się z Malikiem i Austin.- Co tam u was słychać?
-Oprócz tego, że Zayn ma podbite oko, wszystko w porządku.- rzekła Megan.
-Hahaha!- zaśmiał się Loczek.- Meg bije Zayna!
-Harold! To nie ode mnie oberwał, tylko od fanki!
-Hahahaha! To jeszcze lepiej. Powiem zaraz Niall'owi, żeby napisał o tym na Twitterze.
-No, no!- krzyknął Mulat.- Uważaj sobie! Spróbuj tylko, a jak wrócimy, to poczujesz siłę mojej pięści na swojej twarzy.
-Przecież żartowałem!
-No, mam taką nadzieję.- powiedział Malik i zajął się jedzeniem swojego tosta z serem i ketchupem.
-A właśnie!- usłyszeli po drugiej stronie ponownie głos Louisa.- Kiedy wracacie?
-Za trzy dni.- wyjaśniła Megan.
-Za trzy dni, powiadasz?- chciał się upewnić. Ona potwierdziła.- No, myślę, że zdążymy.
-O czym ty mówisz?
-Zobaczycie, jak wrócicie.- zaśmiał się.
-Louisie Williamie Tomlinsonie!- zawrzeszczała Austin.- Co ty kombinujesz? Jeśli znowu będziesz chciał podpalić kuchnię, to ci tego nie daruję!
-Nie, nic z tych rzeczy. To coś całkiem innego, będziesz zachwycona!
-Louis, do cholery! Błagam cię, wybij sobie z głowy te głupie pomysły! Dziecko, masz prawie 21 lat, opamiętaj się! Halo?! Słyszysz mnie?!- wydzierała się, ale on już się rozłączył.
-Nie denerwuj się.- uspokoił swoją dziewczynę Mulat, dopijając herbatę.- Może tylko żartował. A nawet jeśli nie, to co z tego? W najgorszym wypadku może puścić dom z dymem, ale to przecież nie koniec świata. Teraz o tym nie myśl. Lepiej zastanów się, co będziemy dzisiaj robić.
-A masz jakieś propozycje?
-Jasne, całe mnóstwo!- krzyknął radośnie i zaczął wyliczać na palcach:
-Możemy pójść do lasu na grzyby, zagrać w siatkówkę lub w tenisa, popływać łódką po jeziorze, łowić ryby, zrobić piknik w ogrodzie, popływać w basenie.
-Przecież nienawidzisz pływać.- wtrąciła się Megan.
-Ten jeden raz mogę zrobić wyjątek. To co wybierasz?
-Jestem zdania, że powinniśmy wypróbować wszystkiego po trochu.
-Dokładnie tak samo pomyślałem.- uśmiechnął się, przyciągnął ją do siebie i czule pocałował.
Godzinę później szli wiklinowym koszykiem przez las. Przed nimi rozciągał się dywan igieł, ponieważ rosły tu tylko drzewa iglaste. Meg wciągnęła powietrze nosem.
-Jejku, jak tu pachnie żywicą.- wyszeptała z zachwytem.
-Podoba ci się tutaj?- zapytał Zayn.
-Ty się jeszcze pytasz?! Tu jest pięknie, wspaniale, idealnie, mam wymieniać dalej? Kiedy zobaczyłam to wszystko, ten ogród, ten dom, ten las, to zapragnęłam mieć kiedyś taki. Wiesz, jako dziecko mieszkałam w starej, rozwalającej się chałupie, miałam ojca-pijaka i matkę, cierpiącą na depresję. Często chodziłam głodna i posiniaczona, bez żadnej perspektywy na przyszłość. A teraz? Jestem w lesie i trzymam za rękę najseksowniejszego faceta na świecie. Nigdy bym nie pomyślała, że spotka mnie takie szczęście. Kocham cię.- wyszeptała i przytuliła się do Malika. On zaś uniósł jej podbródek do góry, przybliżył swoją twarz do jej twarzy i spojrzał głęboko w oczy, jakby czegoś się w nich doszukiwał. W końcu dotknął wargami jej ust, zanurzając rękę w długie, brązowe włosy dziewczyny.
-Chodźmy.- rzekł kilka minut później, biorąc Megan za rękę.
Do domu wrócili po godzinie z pełnym koszem grzybów. Pół usmażyli na obiad, a resztę zostawili do ususzenia. Po posiłku wyszli z powrotem na dwór, rozłożyli w ogrodzie koc i zrobili sobie piknik. Później grali w siatkówkę i tenisa, pływali w basenie i łódką po jeziorze. Nie zdążyli tylko złowić ryb, bo rozpadał się deszcz. Zayn rozpalił za to w kominku, a Meg zrobiła pyszną kolację w postaci kurczaka. Było to ulubione danie bruneta.
-I co, smakowało?- zaciekawiła się.
-Smakowało? To jest mało powiedziane. To było wyśmienite!
-Dziękuję.- uśmiechnęła się.
Dziewczyna zebrała naczynia ze stołu i podeszła do zlewu, aby je umyć. Malik ruszył za nią, objął ją w talii i oparł głowę na jej lewym ramieniu.
-Zostaw to.- powiedział stanowczym tonem, odwracając ją przodem do siebie.
-Co ty wyprawiasz?
-Nic. Po prostu mam na ciebie ochotę.
To mówiąc przycisnął Megan mocniej do siebie i wtopił się w jej usta z wyraźną pasją. Pożądał jej całym sobą. Ona kusząco przygryzła jego wargę. Odebrał to jako aluzję i całował coraz bardziej gwałtownie i namiętnie. Zayn wziął Austin na ręce, a ona oplotła nogi wokół jego bioder. Nie przestając okładać pocałunkami jej malinowych ust, podążył na górę, do sypialni. Tam położył szatynkę na łóżku i odsunął zamek od jej dżinsowych spodenek. Ona nie pozostawała mu dłużna; zręcznie odpinała guziki od kratkowanej koszuli chłopaka. Oboje już po chwili pozostali bez ubrań. Bez najmniejszego skrępowania patrzyli na swoje nagie ciała. Zayn nie czekał już dłużej, od razu zabrał się do "pracy". Poruszał się w niej delikatnie, by nie sprawiać jej zbyt wielkiego bólu, ale jednocześnie dając jej ogromną przyjemność. Ona zaś błądziła rękami po jego umięśnionym torsie swojego chłopaka. W tak błogiej chwili potrzebowała tylko jego obecności, nikogo więcej. Godzinę później opadli zmęczeni na poduszki.
-Kocham cię.- wyszeptał Mulat, oddychając szybciej niż zazwyczaj.
Kilka minut później wtuleni w siebie, zasnęli.
_________________________________________

Porzygałam się na monitor z tego wszystkiego x D  Pierwszy raz w życiu pisałam scenę +18, więc wybaczcie, jeśli mi nie wyszła. Jestem niedoświadczona w tych sprawach x D Nie mam jeszcze 15 lat x D Dzięki za ogromną ilość komentarzy, kocham Was : ) Dzisiaj notka krótka, bo się siostra awanturuje, chce wejść na kompa, więc muszę schodzić. Wczoraj prawie mnie udusiła, lepiej nie będę ryzykować życiem x D
Jeszcze raz dzięki : ) Następny rozdział za tydzień, w piątek. Może extra rozdziały, co? : )

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 46 "Postaramy się posprzątać gruzy zanim wrócicie."

Po jakże śmiesznym i zabawnym śniadaniu wszyscy wynieśli się na dwór, aby na swój sposób skorzystać z pięknej pogody. W kuchni zostali tylko Zayn i Megan.
-Kochanie.- zaczął rozmowę chłopak.- Ładną mamy pogodę, prawda?
-A no prawda.- odpowiedziała.
-Nie masz ochoty skorzystać z niej? Znaczy z tej pięknej pogody?
-Zaynie Maliku, co ty kombinujesz?
-Słuchaj, Meg.- rzekł, wskazując krzesło, naprzeciwko którego siedział.- Kiedy byliśmy z Louisem z Tesco spotkałem mojego kumpla Anthony'ego. Mówił, że wyjeżdża ze swoją dziewczyną do Madrytu i zostawił mi klucze do swojego domku letniskowego. Pomyślałem, że może byśmy tam oboje pojechali i spędzili razem kilka dni. Wiesz, niedługo wyjeżdżam z chłopakami w trasę po Ameryce Północnej i Południowej...
-Jak to w trasę?!- przerwała mu.- Znowu?
-Zrozum, muszę jechać. Najchętniej zabrałbym cię ze sobą, ale Paul nam zabronił. Będzie z nami tylko Danielle ze swoim zespołem tanecznym, bo zatańczą na naszych koncertach. Proszę, zgódź się. Chcę z tobą spędzić te kilka dni sam na sam, bo potem nie zobaczymy się przez dwa miesiące.
-Boże, przez dwa miesiące?!- krzyknęła zrozpaczona.
-Proszę, tylko nie płacz. Jeszcze przyjdzie na to czas. Teraz tylko powiedz, czy się zgadzasz?
-No jasne, że się zgadzam!- powiedziała, a Zayn się do niej zbliżył i delikatnie pocałował. W tej chwili do kuchni wszedł Harry.
-Oj, sorry.- przeprosił, kiedy zobaczył parę zakochańców.- Ja tylko po wodę.
I podszedł do lodówki, przy okazji szturchając przyjaciela w ramię.
-A gdzie jest ten domek?- zapytała Megan, kiedy Styles się wyniósł.
-W Holmes Chapel, tam skąd pochodzi Harry. Widziałem go raz, jest piękny. Duży ogród, boisko do siatkówki, basen, staw do łowienia ryb, łódka do pływania po jeziorze. Ogólnie full wypas. I pomyślałem jeszcze, że po drodze wstąpilibyśmy do mojej mamy i taty, bo już dawno ich nie odwiedzaliśmy.
-Bardzo dobry pomysł.- stwierdziła Meg.- To kiedy jedziemy?
-Nawet dzisiaj, jeśli chcesz.
-Boże, jesteś cudowny!- uradowała się i rzuciła się na niego.- Dziękuję.
-Tylko tyle?- zapytał zawiedziony, wskazując palcem na policzek. Dziewczyna go ucałowała.
-Kocham cię.- wyznała i pobiegła na górę, aby zacząć się pakować.

***

Po obiedzie zrobionym przez Mary i Harry'ego, Megan i Zayn powoli  zbierali się do drogi. Malik chodził co chwila po schodach, to na dół z bagażami, to do góry po kolejne. Jego dziewczyna zaś sprawdzała, czy czegoś nie zapomnieli.
-Mam nadzieję, że nie spalicie domu do naszego powrotu.- powiedziała przy pożegnaniu. Louis się roześmiał.
-Nie martw się. Postaramy się posprzątać gruzy zanim wrócicie.
-Dziewczyny, pamiętajcie o podlewaniu kwiatków. I pilnujcie tych idiotów, żeby nie wymyślali jakichś głupot.
-Spokojnie, Meg.- rzekła Martha.- Poradzimy sobie ze wszystkim. Bawcie się dobrze.
Piętnaście minut później Zayn i Megan wsiedli do samochodu i odjechali. Pogoda cały czas im dopisywała, bo słońce świeciło nadal, a w prognozie zapowiadali, że będzie tak jeszcze przez kilka następnych dni.
-Jezu, nareszcie spokój!- wykrzyknął zadowolony Malik.
-I trochę czasu bez nich. Jestem ciekawa, co wykombinuje Louis.
-A co miałby niby wykombinować?
-To już nie pamiętasz, jak w tamtym roku, kiedy pojechaliśmy do twoich rodziców, prawie spalił kuchnię jak chciał upiec kurczaka?
-Faktycznie!- roześmiał się na samo wspomnienie.- Chłopaki otwierali wszystkie okna, bo tak śmierdziało, a Harry poparzył sobie ręce, kiedy wyciągał to cudo z piekarnika. Aaa, to teraz rozumiem, dlaczego mówiłaś, żeby nie spalili domu do naszego powrotu.
-Myślę, że teraz, kiedy są Martha i Mary, to nie wpadną im jakieś głupoty do głowy.
-O, coś mi się przypomniało! Wiesz, co Paul powiedział o Mary, gdy byliśmy u niego dwa dni temu? Że ma na Harry'ego zły wpływ.
-Przecież to bzdura!- oburzyła się Megan. Zayn przyznał jej rację.
-Zgadzam się z tobą. Uważam nawet, że trochę zmądrzał odkąd są razem. Ale Paul oczywiście musi mieć swoje zdanie. Powiedział mu, że jest rozdrażniony i że nie może się w ogóle na niczym skupić przez nią.
-Boże, ten wasz menadżer już nie ma się czego czepiać, tylko jakiejś niewinnej dziewczyny! Przecież Mary jest taka dobra, wspaniała i radosna, jak w ogóle można powiedzieć, że ona ma na kogoś zły wpływ?
-Wiesz, Paul zawsze miał różne dziwactwa.- rzekł Zayn, włączając radio. Puścili właśnie "What Makes You Beautiful". On i Megan zaczęli śpiewać, a właściwie wydzierać się tak, że ludzie jadący w innych samochodach patrzyli na nich, jak na opętanych. Koncert trwał przez następne półtorej godziny, czyli dopóki nie dojechali do Bradford, gdzie znajdował się dom rodzinny Malika. Jego mama bardzo cieszyła się, że ich odwiedzili.
-Megan, jak ty wyładniałaś odkąd cię ostatni raz widziałam.
-Bardzo pani dziękuję za komplement.
-Ale tyle razy ci mówiłam, żebyś mówiła do mnie po imieniu!
-Dobrze, proszę pa... Dobrze, Patricio.
Jednak chyba najbardziej z wizyty Meg i Zayna ucieszyły się jego dwie młodsze siostry: Waliyha i Safaa. Obie bardzo lubiły dziewczynę swojego brata, traktowały ją jak osobę z rodziny lub przyjaciółkę.
-Jak się cieszę, że przyjechałaś!- wrzeszczała radośnie Safaa, kiedy tylko dowiedziała się o ich przybyciu. Ona i Waliyha przytulały się do Austin, kłóciły o to, która z nich będzie siedziała jej na kolanach. Zayn zrobił nadąsaną minę.
-A za mną to się nikt nie stęsknił?- zapytał, a po chwili i jego siostry uściskały.
-Mam dla was małe prezenty.- powiedziała Meg i wyciągnęła z torby trzy paczuszki, owinięte ozdobnym papierem.- Zrobiłam dla was komplety biżuterii. Ten jest dla ciebie.- podała jeden Safaa'i.- Ten twój- drugi wręczyła Waliyhii.- I mam jeszcze dla Donyii, ale widzę, że jej nie ma.
-Jest u koleżanki, wróci dopiero jutro.
Zayn i Megan byli w Bradford do wieczora. Zjedli obiad, pograli z jego siostrami w Twistera i ogólnie dobrze spędzili dzień. Do domu Anthony'ego dotarli dopiero po 20.00. Byli już za bardzo zmęczeni, żeby go zwiedzić. Zdążyli się tylko wykąpać i o 21.00 położyli się spać.
______________________

Cześć : ) Dzisiaj dodaję obiecany rozdział, może nie jest idealny, ale przynajmniej jest : ) Dzięki za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, mam nadzieję, że pod tym też ich kilka będzie. Od razu chciałabym zaznaczyć, że trasa, o której mówił Zayn tak naprawdę nie istniała, u mnie została wprowadzona na potrzeby opowiadania. Mam nadzieję, że wszystko jasne : ) Następny rozdział w piątek.
Ostatnio zapomniałam Wam powiedzieć o akcji, która mi się przytrafiła na informatyce x D Oddawaliśmy do oceny blogi. Ja oddałam tego, bo nie chciało mi się robić kolejnego. Podeszłam do biurka nauczyciela z moją przyjaciółką, Madzią. Ona oddawała swojego, a ja z nerwów normalnie trzęsłam się jak galareta, bo bloga mieli widzieć wszyscy w klasie poprzez rzutnik, który wisiał na ścianie. W końcu nadeszła moja kolej. Wklepałam adres, strona się wyświetliła. Gabrysia i Kasia zaczęły się śmiać, jeden kolega krzyknął: "Wiedziałem!". Ja się odwróciłam tyłem i sama zaczęłam się śmiać. Pan zapytał: "Co to za zespół?", ja mu mówię: "One Direction", "Co?!" "One Direction!" powtórzyłam. Zaczął jeździć myszką w górę i w dół, zapytał się, czy jest jakaś muzyka. Pokazałam mu playlistę, a on to puścił na cały regulator x D "Taka spokojna muzyka, tak?" Ja tylko pokiwałam głową, bo już nie wyrabiałam ze śmiechu. "Trafiłaś w mój gust!" powiedział i postawił mi piątkę. Ja normalnie szłam na swoje siedzenie i trzymałam się za brzuch, bo nie mogłam już wytrzymać x D Takie rzeczy tylko w mojej szkole x D
Słyszałyście już zapewne o tym, że Harry i Taylor się rozstali? Ja normalnie byłam w szoku jak się dowiedziałam, chociaż pewnie wszystkie spodziewałyśmy się od początku, że tak będzie. I jeszcze o takie coś! Boże, ja już polubiłam Taylor, a ona taki numer odstawiła. W sumie to ona wygląda na taką zarozumiałą, ale nie podejrzewałam ją, że będzie się stawiała za najważniejszą u Harry'ego. Już chodziła plotka, że napisała o nim piosenkę. Jak ją przesłuchałam, to normalnie głos identyczny. Dałabym sobie rękę uciąć, że to ona. Jednak podobno to nie ona, tylko jakaś inna dziewczyna. Dam Wam linka: KLIK. Normalnie jak ona. Ale już nie będę rozmyślać, kto faktycznie to śpiewa.
Chciałabym złożyć spóźnione życzenia dla Zuzi z okazji jej wczorajszych urodzin. Co prawda już Ci je składałam na GG, ale obiecałam sobie, że muszę również tu : ) A więc kochana życzę Ci wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, dobrych ocen w szkole, żebyś spotkała 1D, wyruchała Harry'ego x D I spełnienia marzeń, dużo nowych pomysłów na opowiadania, których Ci nie brakuje i żeby Ci się prysznic nie zepsuł, bo przecież to pod nim najwięcej pomysłów Ci przychodzi x D No i dużo weny, żebyś jak najdłużej z nami tutaj była i wszystkiego, co sobie życzysz! ; * Kocham Cię, siostrzyczko : )
Kończę już. Wiem, że miałam dodać obrazek na urodziny Zayna, ale nie miałam czasu zrobić. Następnym razem już się postaram dodać, obiecuję : ) Papa ; **


piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 45 "Bardzo głęboko zraniłeś moje uczucia!"

Pogoda w Londynie zapowiadała się dzisiaj piękna. Martha, która przed chwilą się obudziła, podeszła do okna i wyjrzała za nie. Słońce oświetlało zlaną deszczem ziemię, słychać było śpiew ptaków, a wiatr delikatnie poruszał liśćmi drzew. Nieba nie zasłaniała ani jedna chmurka. Małymi krokami zbliżało się lato. Była to jej ulubiona pora roku; Martha, która wychowywała się w Londynie od dziecka, znała wady i zalety tego miasta. Główna wada, to brzydka pogoda, bo tutaj zwykle padał deszcz, więc rudowłosa obawiała się, że będzie to kolejne "zlane lato" w jej życiu.
Z tymi przemyśleniami dziewczyna zeszła na dół. W kuchni Megan smażyła jajecznicę na śniadanie, zaś w salonie Mary i Harry... cóż, można powiedzieć, że się "wygłupiali", bo Loczek leżał na podłodze, a blondynka siedziała na nim i się całowali.
-Musicie to robić tutaj?- zapytała Martha, przyglądając im się w osłupieniu.
-A co my takiego robimy?- odpowiedział pytaniem na pytanie Styles.
-No właśnie.- rzekła Mary, kładąc się obok niego.- My tylko oglądamy telewizję.
-To ciekawe dlaczego telewizor jest wyłączony?- zdziwiła się Ruda.
-Może nie ma prądu?- zasugerował Harry, a Martha popukała sobie w czoło i poszła do kuchni.
-Cześć, Meg.- przywitała się z przyjaciółką.- Pomóc ci?
-Nie, nie trzeba.- odpowiedziała.- Poradzę sobie.
-Widziałaś, co Mary i Harry robili w salonie?
-Wiesz, trudno było tego nie zauważyć.- roześmiała się Megan.- Ale uwierz mi, że ja i Zayn też tak robiliśmy, kiedy zaczęliśmy ze sobą chodzić.
-Widocznie tylko ja i Louis jesteśmy w tym domu normalni.- stwierdziła rudowłosa.- A właśnie, nie wiesz gdzie on jest?
-Pojechał z Zaynem do sklepu zrobić zakupy. W lodówce znalazłam tylko jajka. Harry ma w tym tygodniu dyżur, ale jak widać jest za bardzo zajęty.
W tej chwili do kuchni weszli Malik i Tomlinson, cali obładowani torbami. Przywitali się z dziewczynami i wsadzili wszystko do lodówki.
-Popatrz na paragon!- wyskoczył Mulat do Meg z pretensjami.- Jestem przez ciebie bankrutem!
-Co się mnie czepiasz?- odpowiedziała mu, nakładając porcję jajecznicy na talerz.- Przynajmniej lodówka jest pełna i nie będziemy głodować. Jak masz jakieś wąty, to idź do Harry'ego, bo on cały tydzień nie robił zakupów.
-Myślę, że teraz nie powinieneś mu przeszkadzać.- odezwała się Martha, kiedy Zayn chciał pójść do salonu.
-Niby dlaczego?- zdziwił się. Louis zaś wyjrzał zza kuchennych drzwi, a gdy zobaczył Loczka i Mary, którzy siedzieli na sofie, całowali się i przytulali, szybko podążył w tamtą stronę. Uznał, że to idealny moment, aby im podokuczać. Usiadł pomiędzy nimi i krzyknął:
-Dosyć tego!
-Lou, spadaj!- wrzasnął Styles, próbując go stamtąd wywalić.
-Powiedziałem dość!- darł się Tomlinson, przybierając rozpaczliwy wyraz twarzy, a następnie zwrócił się do przyjaciela- A mnie kiedy ostatnio przytuliłeś? Miesiąc temu? A może rok? Myślałem, że coś dla ciebie znaczę, ale widocznie się pomyliłem, skoro obściskujesz się z kimś innym niż ja! Bardzo głęboko zraniłeś moje uczucia! (od autorki: najczęstsze słowa jakich używa moja siostra-Walduś x D)
I Louie zaczął udawać, że płacze. Zayn, Megan i Martha przysłuchiwali się temu cyrkowi w kuchni i krztusili się ze śmiechu. Mary też była rozbawiona, a Harry aż syczał ze złości. Nie lubił, kiedy jego przyjaciel odstawiał fochy akurat wtedy, kiedy on robił "coś ważnego" z dziewczyną.
-Chodź do mnie.- odezwała się blondynka, otwierając szeroko ramiona.- Ja cię przytulę.
-Nawet mnie nie dotykaj!- krzyknął Tomlinson.- Ty wstrętna wiedźmo, odebrałaś mi Harry'ego, mojego wspaniałego, najsłodszego i najpiękniejszego chłopczyka na całym świecie.
-Uważaj kotku, bo zrobię się zazdrosna.- powiedziała Martha i objęła go od tyłu za szyję, składając na jego policzku pocałunek.
-Dobra, skończcie ten teatrzyk! Śniadanie podano!- poinformowała Megan z kuchni.
Po chwili cała szóstka siedziała już przy stole i zajadali jajecznicę ze smakiem.
-Kto pójdzie obudzić Liama i Nialla?- zapytał Zayn.
-Nie musicie.- powiedział Payne, wchodząc do pomieszczenia, a za nim wlókł się jeszcze lekko zaspany blondyn. Jednak przebudził się, kiedy poczuł zapach jedzenia.
-O nie, znowu jajecznica!- krzyknął niezadowolony.
-Ja tam nie narzekam.- rzekł Louis z pełną buzią przysmaku.
-Ale ja narzekam! Wczoraj była. Jak mi powiesz Meg, że jutro też będzie, to się przeprowadzam do Nando's.
-A ja nie będę z tego powodu płakać.- odgryzła się.- Akurat jeśli chodzi o jedzenie, to na ciebie jest największy wydatek, więc zaoszczędzimy. Poza tym, nie miej do mnie pretensji, tylko do Harry'ego.
-Niby dlaczego?- zdziwił się Loczek.
-Bo ty miałeś w tym tygodniu dyżur przy zakupach!
-Coś podobnego! Nie wiedziałem o tym!
-No to teraz wiesz.- powiedziała.- Więc nie grymasić, tylko jeść! A jak wam nie pasuje, to gotujcie sobie sami.
-Ej, to nie taki głupi pomysł.- odezwała się Martha.- Przecież możemy ustalić dyżury przy robieniu posiłków i wtedy każdy będzie gotował, co mu się podoba.
-Stanowczo protestuję!- wrzasnął Zayn, przy okazji opluwając jajecznicą Liama.
-Jak jesz ofermo?!- krzyknął poszkodowany.- Ośle jeden, zlizuj to!
-Nie denerwuj się, tatusiu.- powiedział Malik, podając mu ścierkę.- A więc jak już wspominałem, stanowczo protesuję!
-Niby dlaczego?- zapytała Mary.- Mnie się ten pomysł podoba.
-Bo potrafisz gotować, a ja nie!
-Wszystko jest dla ludzi, Meg cię nauczy.
-O nie, nie!- zaprzeczył szybko.- Jako mężczyzna się na to nie zgadzam.
-Harry też jest mężczyzną, a jednak czasem zrobi coś do jedzenia.- rzekła Megan.- Więc przyszedł czas na ciebie.
-Nie i jeszcze raz nie! Wyobrażasz sobie mnie stojącego przy garach? Bo ja nie. Poza tym, to dziewczyny zajmują się gotowaniem, sprzątaniem, praniem, a my tylko zarabiamy pieniądze i produkujemy bachorki.
Słowa Zayna wywołały wybuch śmiechu przy stole. Tym razem to Liam opluł jajecznicą Mulata, za co ten się na niego strasznie wściekł i rzucił w niego łyżeczką.
-Chłopcze, coś chyba za wcześnie  wyskoczyłeś z tym robieniem dzieci.- przemówił Louis, przybierając poważny wyraz twarzy.- Masz dopiero dziewiętnastkę na karku, poczekaj jeszcze z 10 lat.
-No właśnie.- poparł go Harry.- Jeszcze nie jestem gotowy do roli wujka.
-To się jak najszybciej przygotuj.- przestrzegła go Martha.- Bo jak dalej będziecie się z Mary tak bawić jak dzisiaj w salonie, to nie zostaniesz wujkiem, ale tatą.
-Ej, ej!- oburzył się.- Pomalutku, ja mam trochę rozumu w głowie. Nie tak, jak niektórzy.- tu spojrzał na rudowłosą i Louisa.
-Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytał Tomlinson. Loczek wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-A nie dalej jak wczoraj w nocy słyszałem jakieś podejrzane krzyki. I dochodziły one z waszego pokoju.
-Kochanie, słyszałaś coś?- zaciekawił się Louis, patrząc na swoją dziewczynę.
-Nie.- odpowiedziała rozbawiona.- Widocznie coś ci się przyśniło. Haroldziku.
-Nic mi się nie przyśniło, dobrze wiem, co słyszałem i co tam robiliście.
-A nawet jeśli "to" robiliśmy, to co, może jesteś zazdrosny?- zasugerował Pasiasty.- Chyba, że chcesz zasięgnąć w tej sprawie porady. Ja cię mogę wiele nauczyć. W końcu z niejednego źródła wodę piłem.
-Nie, bardzo ci dziękuję. Aż taki głupi jeszcze nie jestem, żeby cię o "to" pytać.
-Boże, z jakimi ja ludźmi żyję?- odezwał się Niall, wstał od stołu, zabrał szklankę i talerz, a następnie oświadczył:
-Wychodzę. Nie chcę mieć z wami nic wspólnego!
_____________________________________________

No cześć : ) Dzisiaj rozdział taki bardziej na luzie, trochę z humorkiem, mam nadzieję, że będzie Wam się podobał. Cieszę się bardzo, że ostatni rozdział przypadł Wam do gustu, miło jest wiedzieć, że ma się tylu oddanych czytelników : ) MASSIVE THANK YOU!
Boże, wiem, że już po fakcie, ale ja dalej jaram się KISS YOU!!! Nie wiem, jak Wy, ale ja uważam, że to jest chyba najlepszy teledysk chłopaków jaki dotychczas nagrali. I Harry bez koszulki, z tymi tatuażami, omomom <3 Ubóstwiam normalnie <3 Zresztą wszyscy chłopcy wypadli wspaniale, ale dla mnie Harry był numerem jeden, bo jest w końcu moim ulubionym x D
We wtorek byłam w kinie na "Hobbicie". Film naprawdę super, warto oglądać : ) Najlepsza akcja w kinie x D Szłam z koleżanką Kasią i szukałyśmy miejsca, ale się okazało, że brakło. Idę dalej, patrzę, a tu jest jedno wolne koło Michała, więc mu mówię: "Weź się posuń" x D On się przesunął, a ja siadłam koło niego, koło mnie Kasia i całe trzy godziny siedzieliśmy we trójkę na 2 osobowym siedzeniu x D Jak pani szła, to się normalnie modliłam, żeby tylko mnie nie wywaliła, bo siedziałam na środku, ale nawet na nas nie popatrzyła, więc od razu mi ulżyło : )
Jutro 12 stycznia i urodziny Zayna. Wyobrażacie sobie to, że on kończy już 20 lat?! Bo ja nie mogę normalnie x D Dla mnie zawsze będzie tym 17-letnim chłopczykiem z X-Factor x D
Dobra, spadam. Następny rozdział w niedzielę za 2 dni. Wtedy też dodam tradycyjnie jakiś obrazek dla Zayna z okazji jego urodzin. Papa ; * <3


niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 44 "Odnaleźli się nawzajem po tak długim czasie poszukiwań..."

<MUZYKA>

Kiedy Harry skończył czytać, to go przybiło do łóżka, na którym siedział. Treść listu do głębi go wzruszyła. Boże, Mary się w nim zakochała, a on w telewizji powiedział, że jest dla niego siostrą. Cholera, jak zwykle musiał wszystko spieprzyć. Zerwał się gwałtownie i pobiegł do pokoju przyjaciółki. Pełen najgorszych obaw otworzył szafę na ubrania, która się tam znajdowała. Była pusta. A więc to tak! Już kolejna dziewczyna od niego uciekła; to chyba jakaś klątwa. Harry pognał na dół tak szybko, że aż schody trzeszczały i wpadł do kuchni. Niall tak się wystraszył, że wylał na siebie całą herbatę. Zaczął wrzeszczeć, bo była gorąca.
-Cholera jasna, jak to parzy! Harry, jak pragnę zdrowia, musisz się tak tłuc?!
Jednak krzyki Horana ucichły, kiedy zobaczył grobową minę przyjaciela.
-Harry, co się stało?- zapytał Liam.
-Znalazłeś Mary?- wtrąciła się Martha.
-Nie.- odpowiedział smutno.- Za to znalazłem to.- i rzucił na stół list. Meg wzięła go do ręki i zaczęła czytać. Już w połowie przestała; położyła go z powrotem i ukryła twarz w dłoniach.
-Przepraszam, ale nic z tego nie rozumiem.- powiedział Louis. Martha podała mu kartkę.- O kur...czę. Ale jaja, ja nie mogę.
-Jakoś nie widzę w tym nic śmiesznego.- burknęła Megan.
-Przecież się nawet nie uśmiechnąłem!- krzyknął oburzony Lou. Zayn się zniecierpliwił:
-Może ktoś mógłby mi z łaski swojej wytłumaczyć, o co chodzi?
-Mary się zakochała w Harrym.- wytłumaczyła Ruda.
Wszyscy, którzy jeszcze o tym nie wiedzieli, z zaskoczenia rozdziawili buzie.
-Kiedy wczoraj Harry powiedział w wywiadzie, że traktuje ją jak przyjaciółkę i siostrę, to się rozpłakała i wszystko nam powiedziała.- kontynuowała rudowłosa.- Danielle jej poradziła, żeby napisała list z wyznaniem miłosnym. Jak widzicie, zrobiła to.
Loczek wyszedł z kuchni. Nie miał na nic siły. Usiadł na sofie i przeczytał list po raz drugi. Kiedy skończył, zamyślił się. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że kocha Mary. Boże, jaki był ślepy i głupi! Tylko trochę za późno to zrozumiał, bo już nie ma czasu, żeby jej to wyznać. Nagle poczuł, że ktoś obejmuje go ramieniem, Louis... Harry przytulił się do niego.
-Nie martw się.- powiedział Tomlinson.- Wszystko będzie dobrze.
-Nie, nic nie będzie dobrze!- krzyknął Loczek.- Już druga dziewczyna ode mnie ucieka, to jest jakiś koszmar, krąży nade mną fatum. Nie wytrzymam tego! Normalnie nic, tylko się zabić!
-No, no, żeby tylko coś głupiego znowu nie wpadło ci do głowy. Zobaczysz, znajdzie się.
-Niby jak? Jezu, ja muszę coś zrobić, ale nie wiem, co. Muszę ruszyć dupę i jej szukać. Boże, o czym ja myślę? Przecież już na pewno jest za późno...
Nagle do salonu weszła Martha. Podeszła do chłopaków i zwróciła się do Louisa:
-Nie wiesz, gdzie jest mój klucz od domu Josha Sullivana?
Kiedy Harry usłyszał to nazwisko, nagle go oświeciło. No tak, Mary z pewnością była tam. Przecież nie miała nikogo, u kogo mogła się zatrzymać. Chłopak zerwał się szybko z sofy.
-Co ty wyprawiasz?- zapytali jednocześnie Louis i Martha. Ale Styles im nie odpowiedział. Pobiegł szybko na korytarz, założył buty i skierował się do garażu. Wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk w stacyjce i ruszył w drogę. Znał ją dość dobrze, bo jechał nią, kiedy Mary straciła pamięć. Wszystkie wspomnienia powróciły. Chłopak przypomniał sobie dzień, w którym ją poznał. Porozmawiała z nim wtedy na temat Emily; Harry pamiętał jej słowa: "Zobaczysz, że jeszcze znajdziesz dziewczynę, która naprawdę cię pokocha i nigdy nie zostawi." To tak, jakby przepowiedziała przyszłość, bo teraz wiedział, że na pewno taką znalazł.
W końcu dojechał na miejsce. Zaparkował auto przed domem, wysiadł i podszedł do drzwi. Próbował je otworzyć, ale były zamknięte. Nie rozpaczał jednak z tego powodu, bo zauważył otwarte okno. Postanowił, że wejdzie nim do środka. Tak też zrobił. Co prawda, gdyby nie przytrzymał się stołu, który prawie się złamał, to z pewnością wylądowałby na podłodze. Kiedy już szczęśliwie stanął na nogach, rozejrzał się. Stwierdził, że wszedł do kuchni. Podążył na korytarz, gdzie były schody na górę. Tam też się skierował, głównie chodziło mu o pokój Mary. Cichutko odtworzył drzwi. Dziewczyna leżała na łóżku i spała.
Harry usiadł obok niej i patrzył. Wyglądała słodko: jej włosy były rozrzucone na całej poduszce, a na ustach widniał lekki uśmiech. Chłopak miał ochotę złożyć na nich delikatny pocałunek, ale nie chciał, żeby się obudziła. Zamiast tego położył się obok niej i po chwili spokojnie zasnął.

***

Obudził się po godzinie. Mary nadal spała. Postanowił pójść do łazienki i wziąć prysznic. Tak też zrobił. Dwadzieścia minut później wrócił z powrotem do pokoju. Jego przyjaciółka siedziała na łóżku i przecierała oczy. Kiedy go zobaczyła, zastygła w bezruchu.
-Harry, co ty tutaj robisz?- wyjąkała po chwili.
-A ty?- odpowiedział pytaniem na pytanie.- Nie powinnaś być w domu?
-Nie. Skąd się tu wziąłeś?
-Przyjechałem po ciebie.- rzekł, siadając na łóżku.- Wiesz jak mi napędziłaś stracha? Wracam do domu, a ciebie nie ma.
-Martwiłeś się o mnie?- zdziwiła się.
-Oczywiście. Przecież jesteś dla mnie ważna.- odpowiedział, uśmiechając się. Mary po chwili ciszy zapytała:
-Ekhm... Harry... Czytałeś list?
-Tak. I pozwól, że ci na niego odpowiem.
Chłopak przybliżył swoją twarz do jej twarzy. Odgarnął ręką włosy z jej czoła. Dzieliły ich milimetry. Musnął wargami jej usta, a po chwili pogłębił pocałunek. Czas zatrzymał się dla nich na kilka minut. Serce Mary waliło jak szalone, a w jej brzuchu latało stado motyli. Czuła się cudownie, chyba pierwszy raz w życiu. Harry doszedł do wniosku, że chociaż całował się już z wieloma dziewczynami, to ten pocałunek był bezapelacyjnie najwspanialszy.
-Kocham cię.- wyszeptał i przytulił ją.- I wcale nie chcę innej dziewczyny, chcę ciebie, rozumiesz? Chcę Mary Black, która ma piękne blond włosy i piękne niebieskie oczy... A wiesz, co jest w tobie najlepsze? Nawet kiedy jesteś smutna i przygnębiona, to i tak potrafisz się uśmiechnąć i wtedy wszystkich zarażasz dobrym humorem. Zapamiętaj sobie coś: to, że wychowałaś się w Domu Dziecka nie znaczy, że jesteś gorsza od innych dziewczyn. Dla mnie jesteś najlepszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą kobietą na całej kuli ziemskiej.
Wzruszona blondynka rozpłakała się rzewnymi łzami. Styles przygarnął ją do siebie i ukrył w swoich silnych ramionach. Okrywał pocałunkami każdy pasemek jej złotych włosów, Ich usta, spragnione bliskości spotkały się dzisiaj po raz kolejny. Ich języki splotły się w tańcu miłości, tak długo oczekiwanej. Harry był szczęśliwy, a jego serce przepełniała duma. Mary w końcu należała do niego, a on należał do Mary. Odnaleźli się nawzajem po tak długim czasie poszukiwań. Oboje dopiero teraz zdali sobie sprawę, że pokochali się już od pierwszego spotkania.
-Kocham cię.- wyszeptała Black z lekkim uśmiechem na ustach. Chłopak starł kciukiem łzy z jej policzków.
-Nie płacz już.- powiedział, patrząc prosto w lazurowe tęczówki dziewczyny.- Jesteś taka śliczna, gdy się uśmiechasz.
Zarumieniła się pod wpływem jego słów i tego przeszywającego na wylot spojrzenia. Jeszcze nigdy nikt tak do niej nie mówił. Nareszcie poczuła, co to znaczy "kochać" i "być kochanym". Nie myślała, że ona też będzie mogła kiedyś zaznać tego uczucia.
-Jedziemy do domu?- zapytał po kilku minutach.- Wszyscy się o ciebie martwią.
Black skinęła potakująco głową i już po chwili byli w drodze powrotnej. Cały czas się do siebie przytulali, rozmawiali i śmiali się jak małe dzieci.
W końcu dojechali na miejsce. Harry otworzył drzwi, wziął Mary za rękę i wspólnie przekroczyli progi.
-Boże, gdzie ty się podziewałaś tyle czasu?!- krzyknęła Meg, kiedy tylko ich zobaczyła. Ale Styles nie zwrócił na nią uwagi; skierował swe kroki do salonu, gdzie wszyscy oglądali jakiś film. Chrząknął głośno, więc spojrzeli na niego.
-Chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę, Mary Black.- przemówił. Na twarzach przyjaciół pojawił się uśmiech. Pierwsza podbiegła do nich Danielle, a potem cała reszta. Okrzykom radości, uściskom i gratulacjom nie było końca.
_________________________________________

Cześć! Tak, wiem, rozdział spaprany do granic możliwości. W połowie pisałam go dzisiaj, bo wcześniejsza wersja była jeszcze gorsza. Mam nadzieję, że Wam chociaż odrobinę się spodoba. Pewnie Was zawiodłam. Pomyślicie sobie, że to banalne: przeczytał list i się od razu zakochał. To nie tak. On od dawna ją kochał, tylko o tym nie wiedział. Jeśli Was zawiodłam, to przepraszam. Chciałam, żeby ten rozdział wyszedł mi jakoś normalnie. Być może nie miałam weny, kiedy go pisałam, bo został napisany już dawno, jeszcze na wakacjach. Wybaczcie x D
Przepraszam najmocniej za moją wczorajszą niedyspozycję na drugim blogu. Niestety, choroba była silniejsza. Dzisiaj czuję się już lepiej czuję i mama pozwoliła mi wejść na kompa, żeby napisać dla Was ten rozdział. Wczoraj przepisała za mnie siostra, za co bardzo, z całego serca jej dziękuję : )
Dzięki również za wszystkie komentarze pod ostatnią notką, czyli pod podsumowaniem. Dziękuję Zulci za tak długi komentarz, pewnie dłuższy niż sama notka xD Dziękuję wszystkim za wszystkie komentarze i za życzenia. Karolciu kochana, nie wiem jak Ty, ale ja Cię uważam za siostrę x D
No to spadam pewnie trochę poczytać Wasze blogi. Papa ; )
Aha, bym zapomniała! Extra rozdziały w przyszłym tygodniu chcecie? : )



wtorek, 1 stycznia 2013

Podsumowanie roku 2012 : )

Cześć kochane czytelniczki! Mamy rok 2013, czujecie to? Bo ja nie x D Pewnie jutro w szkole będę mieć problemy z napisaniem 2013 zamiast 2012, bo mam strasznie krótką pamięć x D Mam nadzieję, że wczorajszego sylwestra spędziłyście wspaniale, w gronie najlepszych przyjaciół. W nowym roku, 2013 życzę Wam samych sukcesów, dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, miłości, ciepła rodzinnego oraz wszystkim pisarkom dużo weny : )
Teraz przejdźmy do podsumowania. Nie zrozumcie tego źle, bo wcale nie znaczy, że odchodzę czy coś w tym stylu. Tak łatwo się mnie stąd nie pozbędziecie x D Ta notka ma na celu podliczenie statystyki, wszystkich komentarzy i tak dalej. Od razu na wstępie bardzo chciałabym podziękować absolutnie wszystkim osobom, które kiedykolwiek weszły na mojego bloga, które przeczytały choćby jeden rozdział, a może nawet pół jednego rozdziału. Dziękuję, że wytrzymaliście wszyscy ze mną tyle czasu. Do dzisiaj pamiętam dzień, w którym zakładałam tego bloga : ) Pamiętam, że najpierw założyłam na onecie, ale w ogóle nie mogłam się połapać, o co tam chodzi. Zrobiłam tam notkę z bohaterami, która w żaden sposób nie chciała się opublikować. Wtedy przypomniałam sobie o bloggerze. Wiedziałam o tym portalu, ponieważ już wcześniej czytałam wraz z siostrą czytałyśmy kilka opowiadań o 1D. Założyłam więc tam bloga, ale usunął się zaraz po tym, jak go stworzyłam. Tak samo było z następnym. Dopiero za 3 próbą mi się szczęśliwie udało. Jednak notka z bohaterami też nie chciała się dodać. Myślałam, że szlag mnie trafi x D Ale w końcu dopięłam swego. Dokładnie 22 lipca na tym blogu pojawił się pierwszy post. Następnego dnia dodałam 1 rozdział, był to dzień 23 lipca, czyli data połączenia się 1D w zespół i jestem dumna, że akurat w ten dzień mój blog otworzył się, że tak powiem oficjalnie : ) Rozdział 1 skomentowały 3 osoby: Mr. Styles, Julka i jeden anonimowy, który był moją siostrą x D Pragnę tutaj oficjalnie Iwonce podziękować, bo to ona zaraziła mnie miłością do 1D, chociaż wcześniej ich nienawidziłam. Bez niej ten blog na pewno by nie powstał, więc bardzo dużo jej zawdzięczam. Pewnie niewiele z Was pamięta, że na początku blog był czerwony i miał taki nagłówek:


Ogólnie tamten wygląd bloga był okropny, ponieważ jeszcze nie do końca kumałam, o co tu chodzi x D Wygląd bloga ogólnie często się zmieniał. Po czerwonym był taki niebieski, potem brązowy, potem wróciłam znów do tego niebieskiego, potem w tle zostały wklejone zdjęcia chłopaków, a teraz jest ciemno niebieski. Nagłówek również zmieniałam z milion razy, ten, który jest teraz, zrobiła moja siostra, za co również jej dziękuję.
Dotychczas pojawiły się tutaj 43 rozdziały i jeszcze kilka pobocznych notek, np. ta, w której przedstawiałam Wam Bridget Gilbert jako nową bohaterkę lub ta, gdy informowałam Was o nowej piosence 1D. Rozdziały pojawiają się mniej więcej w regularnych odstępach czasu, jest również metoda "extra rozdziałów", która polega na tym, że dodaję jeden w piątek, a następny za dwa dni, w niedzielę. Metoda ta pojawia się jakieś dwa razy w miesiącu.
Bloga odwiedziło dotychczas ponad 22 600 osób, zaobserwowało 46 osób. Dotychczas pojawiło się 588 komentarzy (oczywiście nie wiem, czy akurat w trakcie pisania tej notki ktoś nie skomentuje wczorajszego rozdziału, więc liczę na chwilę obecną). W ankiecie pt. "Co myślisz o moim opowiadaniu" zagłosowało 161 osób, z czego158 zagłosowało na "Jest fajne", a 3 na "Jest głupie". Teraz przedstawię Wam listę osób, które odwiedziły i skomentowały bloga od początku do teraz oraz liczbę komentarzy, które oddały:

Mr. Styles- 1 komentarz
Julka- 12 komentrzy
Iwona (moja siostra)- 17 komentarzy
Zulcia 112- 46 komentarzy + obserwacja
Martyna- 18 komentarzy
Maja 32- 2 komentarze
Ola- 6 komentarzy
Zayne- 4 komentarze
X.x.Vampires.x.X- 1 komentarz
Sophie N.- 27 komentarzy + obserwacja
Julie_C- 7 komentarzy + obserwacja
Lilkaaaa- 4 komentarze
Patricia Payne- 22 komentarze + obserwacja
Dziewczyna Polska- 16 komentarzy
Szczęściara- 7 komentarzy + obserwacja
Writer- 2 komentarze
Panna spragniona marchewek- 2 komentarze
Alex Glina- 19 komentarzy + obserwacja
Sydney F.- 8 komentarzy
Ilona Blonde- 1 komentarz
Miśka- 2 komentarze
Paulina Paula- 21 komentarzy + obserwacja
Klaudiaa ;*- 8 komentarzy + obserwacja
Wolf- 1 komentarz
Smilex- 11 komentarzy + obserwacja
martaolbacz 11- 1 komentarz
P@ul@- 4 komentarze
Lu naX- 16 komentarzy + obserwacja
Hope- 24 komentarze
Olcia 5918- 1 komentarz
Pani dawidowa- 1 komentarz + obserwacja
Blue- 5 komentarzy + obserwacja
Milka- 1 komentarz + obserwacja
Invisible Beauty- 2 komentarze + obserwacja
Myszaaa- 2 komentarze + obserwacja
Mania- 12 komentarzy
Stylesowa- 6 komentarzy
patty lubi żelki- 20 komentarzy + obserwacja
Karola Karo- 28 komentarzy
Smileforme- 1 komentarz
let&#39;s- 2 komentarze
Jula ;P- 14 komentarzy
Daydream- 1 komentarz
endless-smile- 4 komentarze + obserwacja
Vicky- 8 komentarzy
Mrs. Styles- 2 komentarze + obserwacja
Jullis- 1 komentarz
Karolina Skrobańska- 5 komentarzy + obserwacja
Veronica Astor- 2 komentarze
Amelia Pommeblue- 1 komentarz + obserwacja
Victoria Blanc- 3 komentarze
guumiś- 5 komentarzy + obserwacja
Pani Stylinson- 11 komentarzy + obserwacja
Katie Styles- 1 komentarz
fabulous- 2 komentarze + obserwacja
Smerfem jestem- 2 komentarze
Weronika Kowalska- 18 komentarzy + obserwacja
Karolina- 1 komentarz
Jolanta Malinowska- 1 komentarz + obserwacja
Ola- 2 komentarze
Ania- 11 komentarzy
El- 2 komentarze
Magda- 2 komentarze
asia11107- 1 komentarz + obserwacja
Martha K.- 7 komentarzy + obserwacja
Nouis Homlinson- 1 komentarz
Rocky Jackson- 6 komentarzy + obserwacja
Darcy- 3 komentarze + obserwacja
Hope Hurt- 1 komentarz
Labi Tomlinson- 3 komentarze
Layla Amina- 2 komentarze
Silver, Rose- 1 komentarz
Zuza Directioner- 1 komentarz
Cool- 1 komentarz
Juliette- 1 komentarz
Jullie, Kerry- 1 komentarz
jo_02- 1 komentarz
Victoriia- 2 komentarze + obserwacja
Frodo- 1 komentarz
Izkaxxx- 1 komentarz + obserwacja
OneDirection- 1 komentarz
Sun Rising- 1 komentarz
Natalia Nieznane- 2 komentarze
Klaudia xD- 2 komentarze
Queen Bee- 1 komentarz + obserwacja
Pauline- 1 komentarz
directionerka- 1 komentarz
Docia Styles- 1 komentarz
Gosiek- 1 komentarz
Irresistible- 6 komentarzy + obserwacja
Skyler Forrester- 1 komentarz

Jak widzicie lista tych osób jest bardzo długa : ) Oczywiście komentowali jeszcze anonimowi, ja też nieraz odpowiadałam na niektóre komentarze. Anonimowi mogą się podpisywać, jeśli chcą. Wiem, że Ania raz pytała mnie, czy może się podpisywać, ale ja zapomniałam odpowiedzieć, chociaż miałam taki zamiar. Więc Aniu kochana, jeśli to czytasz, to jak najbardziej możesz się podpisywać swoim imieniem, nie musiałaś nawet pytać : )
Jeśli kogoś nie policzyłam lub źle policzyłam komentarze, to naprawdę przepraszam. Niestety, nie jestem zbyt dobra z matmy x D Jeśli się pomyliłam, to przepraszam : )
Teraz czas na podziękowania. A więc tak, chciałabym do każdej powyżej wymienionej osoby napisać kilka słów, ale po prostu by mi ich brakło. Jednak wymienię osoby, którym chciałabym szczególnie podziękować.

Szczególne podziękowania dla:
Iwony, Martyny, Hope, Sydney F., patty lubi żelki, Rocky Jackson, Lu naX, Mani, Irresistible, Marty K., Weroniki Kowalskiej, Pani Stylinson, Ani, Oli, Smilex, Patricii Payne, Dziewczyny Polskiej, Alex Gliny, Julki, Julie_C, Pauliny Pauli, Juli ;P
Dziewczyny kochane, byłyście ze mną niemalże od początku, niektóre dołączyły do grona czytelniczek niedawno, ale i tak dla wszystkich Was należą się szczególne podziękowania. Wszystkie przeżywałyście każdy rozdział razem ze mną, zastanawiałyście się, co będzie dalej, kibicowałyście bohaterom w każdych ich sprawach. Ponadto większość z Was ma wspaniałe blogi, które chętnie odwiedzam, czytam i komentuję. Gdyby nie Wy, zapewne nie byłoby mnie tutaj. Wasze wsparcie, szczere komentarze są dla mnie najlepszym, co mogło mi się tutaj przytrafić. Jeszcze raz z całego serca dziękuję, nie wiem, co jeszcze do Was napisać. Mam tyle do przekazania, ale w tej chwili nie potrafię ubrać tego w słowa. Jeszcze raz wielkie dzięki. KOCHAM WAS Z CAŁEGO SERCA!!! (tak Martynko, Ciebie też x D)

Specjalne, wielkie, ale to bardzo wielkie podziękowania dla:

Zulci 112- mojej najukochańszej pod słońcem siostrze, z którą mogłam wiele razy pogadać na GG na wszystkie tematy. Czytałam przedpremierowo jej rozdziały, doradzałyśmy sobie nawzajem, co do rozdziałów. Naprawdę nie myślałam, że spotkam kiedykolwiek równie drogą mi tutaj osobę, jaką jesteś Ty Zulciu. Pamiętam, że dołączyłaś do mojej załogi bodajże od 4 rozdziału i jesteś do dzisiaj. Dziękuję Ci za wszystkie rady, za wszystkie wejścia tutaj i za wszystkie komentarze. Kurczę, znowu brakło mi słów, a chciałam tyle tutaj napisać. Ale Ty wiesz, że Cię kocham, prawda? : )
Sophie N.- druga najukochańsza pod słońcem siostrzyczka : ) Z Tobą również wiele razy gadałam na GG na różne tematy, i na te wesołe i na te smutne. Pamiętam wszystkie nasze gry w skojarzenia i to, jak pierwszy raz ze sobą pisałyśmy. To było naprawdę niesamowite przeżycie móc Cię poznać : ) Również dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Za każdą radę, za każdy szczery komentarz, za każde wejście, za każdą rozmowę na GG, po prostu za WSZYSTKO! Ciebie też kocham całym serduszkiem : )
Karola Karo- chociaż nie jesteś moją siostrą, a wcale nie obraziłabym się gdybyś nią była : ) to i tak należą Ci się specjalne podziękowania. Nie pamiętam zbyt dobrze od kiedy ze mną jesteś, ale to nie jest w tej chwili ważne. Najważniejsze, że w ogóle tutaj byłaś, jesteś i mam nadzieję, że będziesz. Każdy Twój naprawdę szczery komentarz wprawiał mnie w głupawkę z radości, naprawdę : ) Pamiętam, że kiedyś nie chciałam dodać rozdziału, bo było mało komentarzy. Rozumiałaś mnie i wtedy z myślą o Tobie i o Pani Stylinson pisałam ten rozdział, bo Wy chyba najbardziej go oczekiwałyście. Naprawdę dziękuję za wszystko, za każde wejście, za każdy komentarz i jeszcze raz za wszystko! KOCHAM CIĘ! <3

Jeśli kogoś znów pominęłam, to naprawdę przepraszam, Chciałabym jeszcze raz podziękować absolutnie wszystkim : ) Ten blog to chyba najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. Wraz z nadejściem Nowego Roku obiecałam sobie, że wezmę się ostro tutaj do pracy. Postaram się dodawać teraz dłuższe rozdziały i nadrabiać komentowanie Waszych blogów. Wiem, że na pewno dużo osób na mnie liczy, więc postaram się Was nie zawieść. Jeszcze raz wielkie dzięki każdemu za wszystko, mam nadzieję, że w tym roku również ze mną będziecie, a ja z Wami. Pozdrawiam! <3
Wasza Marry Styles <3