Dochodziło wpół do ósmej. Dziewczyny jechały na koncert czarnym mini cooperem Bridget. Żeby nikt ich nie rozpoznał, włożyły na głowy ogromne kapelusze, które przypominały trochę te meksykańskie ; na nosach miały ciemne okulary, a na szyjach różnokolorowe apaszki. Poza tym Emily założyła tunikę w kwiatki, czarne legginsy i balerinki tego samego koloru, zaś jej młodsza siostra czerwono-czarną koszulę w kratkę, dżinsowe szorty i conversy.
-Jesteś pewna, że nikt nas nie rozpozna?- zamartwiała się Em.
-Na 100%.- odpowiedziała Bridget i dodała gazu. Wskazówka na liczniku dochodziła już do 100.
-Ej, zwolnij trochę!- krzyknęła Emily.- Dopiero niedawno zdałaś na prawko, chcesz, żeby ci już zabrali? Co ci się tak spieszy?
-Jeszcze się pyta! Musimy zająć dobre miejscówki! Nie zamierzam stać w środkowym rzędzie. Ja idę pod scenę!
-Chyba oszalałaś!
-Niby dlaczego?
-Albo będziemy trzymać się z tyłu, albo pójdziesz sobie sama na ten pieprzony koncert.- oświadczyła stanowczo Emily, krzyżując ręce na piersi.
-O nie, nie zrobisz mi tego, siostrzyczko!- tym razem Bridget się zdenerwowała.- Stałam po te bilety przez całą noc, wydałam na nie wszystkie moje oszczędności, walczyłam o nie na śmierć i życie, a teraz, kiedy jesteśmy już prawie na miejscu, ty mówisz, że nie pójdziesz?! A zresztą, mów sobie, co chcesz. Zaciągnę cię tam choćby siłą.
-No nie wiem.- rzekła z powątpiewaniem.- Raczej nie dasz sobie rady. Ważę prawie tyle, co mały słoń.
-Spokojnie. Doceń moje możliwości.
W końcu dotarły na miejsce. Pod amfiteatrem stało już mnóstwo ludzi, głównie dziewczyny. Bridget zaparkowała auto, szybko z niego wysiadła, złapała siostrę za rękę i pędziła w kierunku sceny. Emily trochę trudno było się poruszyć, a co dopiero biegać, ale niestety jej młodszej siostry nie dało się powstrzymać. Obie zaczęły się przepychać, lecz napotkały opór ze strony innych ludzi, którym najwidoczniej nie spodobało się ich zachowanie. Ścisnęli się przez to jeszcze bardziej.
-Rozstąpcie się!- Bridget wrzasnęła do nich jak do bydła.- Nie widzicie, że jest tu ze mną ciężarna kobieta?!
Nikt jej nie słuchał, ale jakimś cudem udało im się dotrzeć pod scenę. Bri przez te przepychanki przygniotło kapelusz i nic nie widziała na oczy. Poprawiła go i rozejrzała się dookoła. Obok niej stała znajoma dziewczyna w blond włosach z różowymi końcówkami.
-Patrz, Emi!- szturchnęła swoją towarzyszkę.- Przecież to Ashley. Co ona tu robi?
-Przyszła?- burknęła czarnowłosa.
-Znalazła się wielka fanka.- zakpiła, a następnie odwróciła się do koleżanki i przywitała ją:
-Cześć, Ashley!
Ta zaś zmierzyła ją zdziwionym wzrokiem od stóp do głów i odparła:
-Spadaj, dziwadło. My się znamy?
Bridget ledwo powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem. Zachowanie Ash było idealnym dowodem na to, że nikt ich tutaj nie rozpoznaje! Znowu przyłożyła łokciem siostrze.
-Do diabła, co ty robisz?- syknęła Emily i zaczęła rozcierać bolące miejsce.
-Ona mnie nie poznała.- rzekła, wskazując na Ashley.
-Wcale się nie dziwię. Ten kapelusz zakrywa ci pół twarzy.
W końcu wybiła ósma. Każdy, może z wyjątkiem Em, spoglądał na zegarek i zaczynał się niecierpliwić, gdyż chłopcy się jeszcze nie pojawili. Nagle rozległy się ich głosy w piosence "Save You Tonight" i po chwili wyjechali spod sceny w pięciu windach. Emily zatrzymała wzrok na Harrym. Co dziwne, on również patrzył w jej stronę. Dziewczyna spanikowała; poprawiła kapelusz i okulary.
Następnie wykonali "What Makes You Beautiful". Bridget podczas refrenu udzielała się najbardziej ze wszystkich obecnych; skakała i wydzierała się na całe gardło.
-No co?- zapytała, kiedy zauważyła, że siostra przygląda jej się ze zdziwieniem.
-Nic.- odparła, unosząc w uśmiechu kąciki ust.- Chciałam ci tylko uświadomić, że zachowujesz się jak psychicznie chora.
-Przepraszam, nic nie słyszę!- wrzasnęła i zamachała rękami koło uszu, a potem rozpoczęła od nowa swoje szaleństwo.
Koncert trwał blisko trzy godziny. One Direction wykonali wszystkie swoje piosenki. Na koniec ukłonili się, trzymając się za ręce.
-Bardzo nam miło, że tak dużo was tu przyszło.- powiedział Liam.- Bardzo wam jesteśmy wdzięczni. To nasz ostatni koncert w Stanach Zjednoczonych. W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy do Kanady.
-Dlatego chcielibyśmy wam podziękować.- odezwał się Harry.- Na każdy występ przychodziło mnóstwo ludzi. Głównie były to dziewczyny, ale widzę tutaj też kilku chłopaków, więc jeszcze raz dzięki.
-Zaraz po trasie czeka nas bardzo pracowity czas.- rzekł Zayn.- Nagrywamy teledysk do nowego singla, a już w listopadzie ukaże się nasza druga płyta.
-Mamy nadzieję, że przyjmiecie ją tak ciepło, jak poprzednią.- przemówił Niall.
-Na nowym albumie będzie dużo piosenek i myślimy, że się wam spodobają.- powiedział Louis.- Jeszcze raz bardzo za wszystko dziękujemy. Osoby, które mają bilety specjalne, zapraszamy za kulisy.
-Do rychłego zobaczenia!- krzyknęli chórem, machając i puszczając całusy w stronę publiczności. Następnie zeszli ze sceny wśród wrzasków, pisków i oklasków.
Niektóre dziewczyny zaczęły się przepychać do przejścia, przy okazji potrącając Bridget, która z hukiem upadła na asfalt.
-Kurwa mać, niech to jasny szlag trafi, cholera!- klęła, wstając i pocierając swój zakrwawiony, obolały nos.
-O mój Boże!- krzyknęła wystraszona Emily.- Z tym trzeba iść do lekarza.
-Nigdzie nie idę!- zaprzeczyła szybko i wstała.- Daj mi chusteczkę!- rozkazała. Em drżącymi rękami wyciągnęła ją z torebki i podała siostrze. Ta zaś przyłożyła ją sobie do miejsca urazu. Wytarła kilka razy, a następnie wyrzuciła ją za siebie i pociągnęła brunetkę za rękę.
-Ej, co ty wyprawiasz?- zapytała Emi.
-Jak to co? Idziemy za kulisy! Ja po autografy, a ty pogadać z Harrym.
-Czekaj, zaraz!- dziewczyna złapała się za głowę i zaczęła panikować.- Przecież ja nie jestem przygotowana, nie mam pojęcia, co mu powiem, jak mu spojrzę w oczy?
-Nie ściągaj okularów, będzie ci łatwiej.- prychnęła.
-Jesteś stuknięta! I ja też, skoro się na to godzę!- Emily zacisnęła zęby i zrezygnowana podążyła za siostrą.
W środku była już kolejka. Chłopaki z One Direction siedzieli przy pięciu stolikach i podpisywali autografy. Bridget dreptała w miejscu, jakby chciało jej się do toalety. A tak naprawdę nie mogła się doczekać momentu, kiedy nadejdzie jej kolej. No i nareszcie przyszła. Najpierw podpisał się jej Louis, potem Niall, Liam, Zayn, a na końcu Harry. Dziewczyna cały czas ciągnęła za sobą Emily, która trzymała się z tyłu, żeby żaden z chłopaków jej nie rozpoznał. Bridget, ściskając w ręku kartkę z autografami, poklepała siostrę po ramieniu i usunęła się w bok. Em przełknęła ślinę i już miała zamiar przemówić, ale jako pierwszy odezwał się Styles:
-Jak masz na imię?- zapytał, nie podnosząc głowy sponad blatu stołu. Był już przygotowany do pisania.
-Emily... Emily Gilbert...
____________________________
Hahaha xD To się nazywa utrzymanie czytelnika w napięciu xD Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, ja oceniam go jako przeciętny. Następny za tydzień, w niedzielę :) Dzięki za wszystkie komentarze i wejścia ;) Na razie! ;*
Wooo! Ku*wa ! Zabije, zabije, zabije! Jak można skończyć w takim momencie!? To jest nie fair!
OdpowiedzUsuńświetny! Kurde... no! W TAKIM MOMENCIE PRZERWAĆ? jesteś złaaa :( Nie no dobra xd Trzeba będzie poczekać :) On nie jest przeciętny xd On jest zajebisty :) Z resztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;p
Aaaaaa! Zabiję! Ale żeby w takim momencie?! Dziewczyno, katujesz nas! I następny będzie dopiero za tydzień! Jak ja to wytrzymam?!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, wcale nie przeciętny! Wspaniały! ^^
Jestem taka ciekawa, jak zareaguje Harry, że nie mogę usiedzieć w miejscu! A Ty jeszcze trzymasz nas w takim napięciu! ;/ Ale i tak Cię kocham <3 xD
JESTES ZŁA ! W TAKIM MOMENCIE PRZERWAC ?! :( Przynajmniej doczekałam sie Emily :D rozdział świetny. Dawaj szybko nastepny :* ciekawe jak zareaguje Harry na wieść ze ona jest w ciąży ! :D zapraszam do mnie: negatywy-uczuc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjak można kończyć w takim momencie? no jak? kurcze daj jakis extra rozdział, czy coś :d bbo nie doczekam do niedzieli normalnie!
OdpowiedzUsuńJa. Chce. Nexta. I. To. Teraz.
OdpowiedzUsuńps. wejdz też do mnie :*
Jak możesz konczyc w takim momencie :** Świetny rodzial . Czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńCudo! Czekam z niecierpliwością na nexta!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :*
NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!! NATYCHMIAST!!!
OdpowiedzUsuńNo nie ! w takim momenice,proszę Cię nooo!
OdpowiedzUsuńi to nn za tyydzień,to ja tu chyba się zajdę ! NOO :D ale rozdział zajebisty i czekma na nn ! / natalia ( do-not-forget-about--me.blogspot.com ) zajrzyj do mnie ;*
JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ ?! XD
OdpowiedzUsuńSKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ? :C
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ <3
o ty kupoo ;D
OdpowiedzUsuńnie rób tak więcej bo ci cycki urwę, a tego byśmy chyba nie chciały... :D <3
no ale rozdział genialny! naprawdę. Jak zawsze. No ale skończyć w takim momencie to... I tak cię kocham.♥
Żartujesz? CHhyba nie wytrzymam! Ta niepewność! ;O ;\\
OdpowiedzUsuńOMG!!! jak możesz w takim momencie :O dawaj szybko następny bo nie wytrzymam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńświetne , czekam na następny !!!
OdpowiedzUsuńhttp://wlasnietutaj.blogspot.com/
uhhh!
OdpowiedzUsuńsorki, że mam opóźnienie jak zwykle, ale zanim sobie przypominam to mija troche czasu xd
Nie lubię tak! Bo później mnie zżera ciekawość w nocy! Uh! :c Ciekawe co na to Harruś ;) Ale, że tak w ogóle nie spojrzał, nie zwrócił uwagę na brzuch? OnlyHarry :D
Co nie zmienia faktu, że rozdział zajebisty :3
z jednokierunkowym pozdrowieniem i absolutnym życzeniem na wenę
Lu naX :)
http://simple-princess-story.blogspot.com/
Jeden z najlepszych!! <33
OdpowiedzUsuń