Megan leżała w szpitalu prawie przez tydzień. Wypisała się jednak na własne życzenie, ponieważ chciała uczestniczyć w imprezie wydawanej na pożegnanie chłopaków, którzy nazajutrz mieli wylot do Stanów Zjednoczonych. Przyjaciele powitali ją ciepło i bez pretensji, w przeciwieństwie do Zayna, któremu dosyć porządnie się oberwało, przed jej powrotem. Wszyscy długo zastanawiali się, jaka ma być impreza i w końcu zdecydowano się na ognisko w ogrodzie. Mieli być obecni ludzie z domu One Direction, no i oczywiście Danielle. Wszystko w zasadzie było już gotowe; chłopcy ustawili stolik i ławki, a dziewczyny przygotowywały jedzenie. Zbliżała się godzina 18.00. Harry i Louis rozpalali ognisko, a Liam, Zayn i Niall znosili szklanki, soki, alkohol, popcorn, chipsy, pizzę i przede wszystkim kiełbaski do smażenia. Godzinę później towarzystwo siedziało już przy żrącym ogniu i każdy trzymał w ręku kijek z nabitą na niego kiełbasą.
-I pomyśleć, że jutro będziemy w Nowym Jorku.- odezwał się Malik.
-Wiecie, mieliśmy już dłuższe trasy od tej, którą dopiero rozpoczniemy, ale nigdy jeszcze nie będę tak tęsknił za tym domem, jak teraz.- powiedział Harry.- Rok temu nie przypuszczałem, że spotka mnie takie coś. Myślałem, że żyję, miałem wspaniałych przyjaciół, miałem Emily. Ale życie zaczęło się dla mnie dopiero wtedy, kiedy poznałem ciebie, Mary.- tutaj popatrzył na siedzącą obok blondynkę.
-Jak wy się w ogóle poznaliście?- zapytała ciekawie Danielle.
-W szpitalu.- wyjaśniła Black.- Przyszłam do Harry'ego, żeby z nim pogadać, bo był cały czas bardzo smutny i przygnębiony. Zaprzyjaźniliśmy się. Potem mnie uratował od śmierci, kiedy pobił mnie mężczyzna, u którego z Marthą mieszkałyśmy. No i teraz jestem tutaj.
Później chłopcy wrócili do czasów z X-factor. Opowiadali bardzo zabawne historie, które się wtedy wydarzyły. Louis'owi buzia się nie zamykała; cały czas upokarzał przyjaciół przy dziewczynach. Pamiętał najwięcej z tamtego okresu.
-A wiecie, że Harry'ego raz podglądała w garderobie Cheryl Cole?- zapytał, kątem oka spoglądając na Styles'a. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Nie podglądała, tylko weszła przypadkiem.- sprostował, rzucając w niego garścią popcornu.
-Harry, nie oszukujmy się.- powiedział Zayn.- Jej garderoba była daleko od twojej, więc to nie mógł być przypadek. Może chciała zobaczyć twoje sexy ciałko.
-Ej, wara od mojego chłopaka!- krzyknęła Mary.- Malik, chyba trochę za późno na zmianę orientacji.
-Jakbym chciał coś zmienić, to już dawno bym to zrobił.- rzekł, obejmując ramieniem siedzącą obok Megan.
Po chwili zapytał:
-Chłopaki, pamiętacie te wypacykowane lale, które wygrały rok temu w X-factor?
-Little Mix!- krzyknął Liam.
-One wcale nie są takie złe- stwierdził Harry, popijając łyk soku.
-Teraz "wypacykowane lale", a wcześniej kręciłeś się koło tej blondie, no, jak ona miała na imię?- wypominał Mulatowi, Payne.
-Perrie Edwards.- wtrącił się Niall.- To miała być miłość twojego życia.
-Weź przestań. To się szybciej skończyło niż zaczęło. Nie wiem, co ja w ogóle w niej widziałem.
-A dlaczego się rozstaliście?- zapytała Martha. Zayn się roześmiał:
-Przez nią.- wskazał na Megan.- Przyszła na nasz koncert i zaczęła rządzić moim sercem. Chociaż była uparta i nie chciała się ze mną na początku umawiać. Wyciskałem z siebie siódme poty, żeby ją przekonać. No i w końcu się udało.
Gadali jeszcze przez godzinę. Później Louis zaproponował, żeby zagrali w pokera, oczywiście na pieniądze. Każdy przyniósł wszystko, co tylko miał w portfelu. Rozłożyli wielki koc, siedli na nim, a Harry rozdawał karty.
-Lou, ile ci wymienić?- zapytał.
-Dwie proszę.- odparł. Loczek spełnił jego żądanie, a następnie "obsłużył" jeszcze pozostałych graczy. Potem zaczęły się stawki. Tomlinson od razu poszedł na całość i grał całą swoją forsą.
-Ostro jedziesz, misiu.- powiedziała Martha, mierzwiąc mu ręką włosy.
-Kochanie, bez ryzyka nie ma zabawy.
-No to pokaż te karty.- rozkazał Zayn.- Zobaczymy, czy takie dobre.
-No zobaczymy.- zaśmiał się Louis i wyłożył je na koc. Większości opadły szczęki, bo miał małego pokera, a był to prawie najwyższy układ kart.
-Kurwa mać i gówno będzie, a nie IPod!- wkurzył się Malik, rzucając swoimi kartami, które zawierały niestety tylko streeta. Lou już powoli zabierał się do zgarniania wszystkich pieniędzy, ale nagle odezwała się Danielle:
-Kochany, nie tak prędko.- uśmiechnęła się cwaniacko, a następnie pokazała wszystkim swój układ, a był to duży poker. Każdy zaczął się śmiać, oprócz Tomlinsona.
-Ludzie! Zlitujcie się!- żachnął się.- Ja mam wydatki!
-Trzeba było nie dawać wszystkiego.- wzruszył ramionami Harry.- A teraz masz babo placek.
Grali do godziny 22.00 Wszystkich z kasy obskubała Danielle. Później Liam wpadł na pomysł ze zrobieniem karaoke. On, Niall i Louis poszli do domu, a wrócili ze sprzętem: pierwsi dwaj z gitarami, a ostatni ze składanymi klawiszami. Cała zabawa polegała na tym, że jedna osoba kręciła butelką, a ten, na kogo wskazała miał wylosować jakąś piosenkę, którą musiał zaśpiewać. Butelka została wprawiona w tuch. Wypadło na Mary. Harry podał jej koszyczek z karteczkami. Dziewczyna zamknęła oczy, wyciągnęła jedną i odczytała na głos:
-One Direction: "More Than This".
-Uuu!- wszyscy zaczęli gwizdać.
-Tylko błagam, nie przestraszcie się.- ostrzegła.
Niall chwycił gitarę i wydobyły się z niej pierwsze dźwięki. Po chwili dołączyli do niego Liam i Louis ze swoimi instrumentami.
-" I'm broken, do you her me?
I'm blinded, 'cuz you are everything I see"
Z ust Mary wypłynęły pierwsze wersy piosenki. Wszyscy byli pod wrażeniem. Jej głos był lekki i bardzo słodki. Harry wsłuchiwał się w każde słowo. Kiedy dziewczyna doszła do refrenu, przyłączył się do niej, a po chwili cała reszta śpiewała z nimi.
Szczęśliwym albo nieszczęśliwym trafem kolej wypadła na każdego, m.in Megan trafiła na piosenkę Rihanny: "Only Girl", Niall na "She Makes Me Wanna" JLS, a Martha na kawałek Seleny Gomez "Hit the Lights". Na koniec chłopcy z zespołu wykonali "Wonderwall". Przy początku drugiej zwrotki Mary nagle wstała z ławki i ruszyła z głąb ogrodu. Harry to zauważył i podążył za nią. Dziewczyna oparła się głową o sosnę i spoglądała w niebo, oświetlone gwiazdami. Nagle poczuła, że ktoś obejmuje ją w talii i cmoka w czubek głowy.
-Piękny wieczór, prawda?- usłyszała głos Loczka. Odwróciła się do niego przodem i oczy zaszkliły jej się od łez. Chłopak pogłaskał jej policzek.
-Dlaczego płaczesz?- zapytał.
Nie odpowiedziała. Wtuliła się tylko w niego mocno, a słone krople kapały na jego T-Shirt.
-Bardzo cię kocham i będę za tobą cholernie tęsknić.- wyjaśniła.
-Wiesz, to tak samo, jak ja.- uśmiechnął się pocieszająco Harry, głaszcząc ją po włosach. Uniósł podbródek Black do góry i spojrzał głęboko w jej oczy.
-Mary, to tylko dwa miesiące, wytrzymamy.- zapewnił.- Przecież jest telefon, jest skype, będziemy się codziennie kontaktować.
-Dla mnie dwa miesiące to bardzo, bardzo długo.
-Damy radę, to szybko zleci. Chciałem cię zabrać, ale Paul mi zabronił. Louis'owi i Zayn'owi też. Jedzie tylko Danielle, bo ona będzie tańczyć na koncertach. Też będę za tobą okropnie tęsknił.- powiedział i pocałował ją w czoło.- To co, wracamy?
-Przepraszam, ale ja pójdę do domu. Jestem zmęczona.
-To ja idę z tobą.- postanowił Harry, wziął dziewczynę za rękę i ruszyli w stronę mieszkania.
Kiedy znaleźli się już w swoim pokoju, chłopak skierował się do komody, otworzył jedną z szuflad i wyciągnął z niej małe pudełeczko.
-Mam coś dla ciebie.- powiedział i uniósł wieko. W środku znajdowała się piękna, perłowa bransoletka.
-Boże, jaka śliczna!- wykrzyknęła zachwycona Mary. Styles założył jej błyskotkę na rękę.
-Miałem dać ją Emily, ale ode mnie uciekła. Teraz wiem, że to było przeznaczenie, żeby ode mnie uciekła i żebym ciebie poznał. Chcę, abyś teraz ty nosiła tą bransoletkę i żeby ci ona o mnie przypominała, kiedy będę z chłopakami w trasie.
-Ale to jest takie drogie. Ja nie mogę tego przyjąć.
-Musisz to przyjąć.
-Dziękuję.- uśmiechnęła się i chciała dać mu buziaka w policzek, ale on odwrócił głowę tak, że trafiła prosto w usta. Harry wplótł rękę w jej włosy, potem zaczął całować ją po szyi.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham.- wyznał. Dziewczyna zatopiła się w jego zielonych tęczówkach.
-Ja ciebie też bardzo, bardzo kocham.- powiedziała i przytuliła się do niego. Harry pocałował ją w czoło, a po chwili oboje zasnęli.
_____________________________________
No cześć! Obiecany 51 rozdział dodany : ) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Według mnie jest średni; ani dobry, ani zły. Kiedy następny? Może we wtorek? Mam ferie, więc mam czas xD
Małe sprostowanie: W opowiadaniu był fragment o Little Mix. Być może odbierzecie to jako negatywne zwrócenie się do nich. Nie miało to wcale tego na celu. Naprawdę bardzo lubię dziewczyny i absolutnie nic do nich nie mam.
Pozdrawiam wszystkich, którzy mają teraz ferie!
Ojej. cudnyyy :* pokochałam to opowiadanie i ciebie :D z niecierpliwością czekam na tak samo świetny rozdział jak ten .. I pamiętaj o Emiy :)
OdpowiedzUsuńAwwwwww, super rozdział. Obserwuję tego bloga i czekam na nowości :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :3
Słodko.. <3 Czekam na nexta i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńszkoda,że jadą w tą trasę :c nie chce aby jechali! mam nadzieje,że nic nie wywiną w tej trasie...
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny,pisz szybko..
ZAPRASZAM DO MNIE: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
nie moge sie już doczekac dziecka megan i zayna, serio:) i ogólnie reszty wydarzeń, może jakiś extra rozdział?:P
OdpowiedzUsuńferie= więcej czasu na czytanie bloga :P
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny :D
Jak ja mogłam tak dawno tu nie wchodzić ?! Jak ?! tyle mnie ominęło :C, ale postaram się wszystko nadrobić ! I świetny rozdział ! Nowy rozdział http://one-story-one-direction1.blogspot.com/ Zapraszam :D xxx
OdpowiedzUsuń