-Wstawajcie!- wrzeszczał.- Już szósta!
-I co z tego?- wymamrotał jeszcze nieprzytomny Styles.
-O wpół do dziesiątej mamy samolot do Nowego Jorku.
Loczek gwałtownie zerwał się z łóżka, bo dopiero teraz przypomniał sobie, że to właśnie dzisiaj wylatuje z chłopakami i Danielle w trasę. Rzucił się w stronę wielkiej szafy, wyciągnął z niej ogromną walizkę i zaczął pakować do niej swoje ubrania. Mary, po przeciągnięciu się i rozcieraniu swoich zaspanych oczu, podeszła do chłopaka, aby mu pomóc.
-Kocie, po co ci to?- zapytała, unosząc do góry swoją starą, rozciągniętą, czarną koszulkę do spania z napisem "Sexy Girl".
-Będę w niej spał.- oświadczył, jakby nie było w tym nic dziwnego.
-To się nawet do wycierania podłogi nie nadaje. Poza tym, ty nie jesteś "Sexy Girl".
-Ale jestem "Sexy Boy". Śmiesz w to wątpić?!- Harry zrobił oburzoną minę.
-Oczywiście, że nie.- uśmiechnęła się zawadiacko i dała mu soczystego buziaka.
Godzinę później Styles był już spakowany; jego walizka na kółkach ledwo się domknęła. Następnie on i Mary zeszli na dół, do kuchni, gdzie znajdowała się już reszta domowników. Martha zrobiła na śniadanie parówki z serem. Wszyscy siedzieli przy sole, zaś Malik, który nie lubił wcześnie wstawać, oparł głowę na rękach, a spod jego nosa wydobywało się ciche chrapanie.
-Zayn, wstawaj!- szturchnęła go Megan.
-Co, co?!- zerwał się.- A tak, no już, już, no, no, no wstaję...- bełkotał.
-Całe życie prześpisz. Tylko swojego ślubu przez to nie przegap.- odezwał się Louis. Malik od razu się ocknął:
-Tomlinson, morda cię swędzi?- warknął.
Chłopaki od kilku dni dokuczali mu, że skoro zostanie ojcem, to powinien się szybko ożenić. Denerwowało go to, bo w końcu miał dopiero 19 lat, więc był za młody na ślub, nie wspominając już o dziecku.
-Żeby ciebie zaraz nie zaswędziała.- odgryzł się Louis.
-Zamknijcie się i jedzcie, bo wam wystygnie.- skarciła ich Martha.
-Matko, jakie to dobre!- wykrzyknął Niall, zajadając ze smakiem parówki.
Po śniadaniu chłopcy z zespołu One Direction zaczęli powoli przygotowywać się do drogi. Każdy poszedł do swojej łazienki, aby wziąć prysznic, ułożyć włosy i się ubrać. Dziewczyny zaś usiadły w salonie i oglądały jakiś serial w telewizji.
Pierwsi zjawili się Liam i Niall. Payne ubrał się w dżinsowe rurki, biały T-Shirt i pomarańczową koszulę w kratkę, a blondyn w niebieskie rurki, niebieską bluzę z kapturem i żółtą koszulkę.
-A gdzie reszta?- zapytała Martha.
-Jeszcze siedzą w łazienkach.- wyjaśnił Li i wyłożył się na sofie obok Danielle.
-Gdzie macie pierwszy koncert?
-W Nowym Jorku, jutro.- odezwał się Niall, który próbował podebrać Mary miskę z chipsami.
Nagle do pomieszczenia wpadli ścigający się Harry i Louis. Loczek był ubrany w kremowe spodnie i czerwono-niebieską koszulę w kratkę. Tomlinson zaś założył czerwone rurki i biały T-Shirt w czarne poziome paski. Chwycił poduszkę i rzucił nią w Styles'a.
-Idioto, gdzie schowałeś moją walizkę?!- wrzeszczał jak opętany.
-Nie schowałem jej!
-To gdzie jest?
-Tam, gdzie ją wcześniej zostawiłeś!
-Tam jej nie ma!- krzyknął.
-Może krasnoludki ją porwały, bo nie chcą żebyś wyjechał?- zasugerował Harry.
-Albo pewien podstępny osobnik w kręconych włosach...
-Nie mam pojęcia, o kim mówisz.
Nagle na dół zszedł ubrany w jasne rurki, niebieski T-Shirt i szarą koszulę Zayn.
-Louis, do cholry!- zawrzeszczał.- Ja wiem, że jesteś bałaganiarzem, ale czy naprawdę musiałeś zostawić swoją walizkę pod drzwiami do MOJEJ łazienki?! Prawie się na niej zabiłem.
-No i znalazła się twoja zguba.- powiedział Harry.
-Przepraszam, przyjacielu, jestem stary sklerotyk.- Lou poklepał go po ramieniu i pobiegł po swój bagaż.
Dziewczyny też skierowały się na górę, aby się przebrać i odświeżyć, bo miały zamiar pojechać z chłopakami na lotnisko. Tymczasem pod dom One Direction zajechał mały, biały busik. Wysiadł z niego mężczyzna w średnim wieku, ubrany w białą koszulę i czarne spodnie i w czarnych okularach na nosie. Podszedł do drzwi i zadzwonił dzwonkiem. Otworzył mu je Tomlinson, który właśnie zniósł na dół swoją walizkę.
-O, cześć Paul!- krzyknął na widok menadżera.- Wchodź.
-Jesteście już gotowi?- zapytał mężczyzna. Louis potwierdził ruchem głowy.
-Czekamy tylko na dziewczyny.
-Jakie dziewczyny?
-No, na Marthę, Megan, Mary i Danielle. Zaraz tu przyjdą.
-Nie wiedziałem, że te trzy pierwsze też z nami jadą.- powiedział Paul, ściągając okulary i bacznie spoglądając na najstarszego członka zespołu. W jego głosie słychać było niezadowolenie.
-Tylko na lotnisko, żeby się z nami pożegnać.- wtrącił się Harry.- Czy jest z tym jakiś problem?
-Owszem. Po pierwsze: nawet nie zapytaliście mnie o zdanie. A po drugie: nie pomyśleliście nawet o tym, że mój bus nie pomieści całego miasta.
-Jakiego całego miasta?!- oburzył się Niall.- Przecież to tylko trzy dziewczyny.
-Kiedy mówię, że nie ma miejsca, to nie ma!- ogłosił stanowczo Paul.
W tej chwili na dół zeszła Mary, a kilka sekund po niej przybyła reszta. Widząc gościa, przywitała się i wyciągnęła w jego stronę rękę. Mężczyzna jednak jej nie uścisnął, bąknął tylko w odpowiedzi coś niezrozumiałego i spojrzał na nią z pogardą.
-No, co tak stoicie jak te słupy?!- krzyknął.- Ruszcie dupy, trzeba się zbierać. Czekam na was w samochodzie, chłopcy.
-Słyszeliście i widzieliście to?!- zdenerwował się Harry, kiedy Paul zatrzasnął za sobą drzwi na dwór.- On się normalnie prosi, żeby dostać.
-Spokojnie, tylko spokojnie.- odezwał się Lou.- Jeszcze będzie chciał, żebyś coś dla niego zrobił. A wtedy ty mu powiesz "fuck you, Paul".
-Wcale nie jest mi do śmiechu.- fuknął Styles, piorunując wzrokiem Louisa.- Ten debil potraktował Mary jak jakąś trędowatą, której nie można dotknąć.
-Przestań, Harry.- chłopak usłyszał głos swojej dziewczyny.- Ludzie gorzej mnie traktowali.
-Ale ja nie pozwolę, żeby on zachowywał się wobec ciebie tak bezczelnie. Przysięgam, że następnym razem mu przywalę i...
-Dobra, chodźmy już, bo będziecie mieć przechlapane.- wtrąciła się Megan i już zbierała się do wyjścia, ale Zayn złapał ją za rękę.
-Poczekaj, nie jedziecie z nami.
-Jak to?- zdziwiła się.
-Paul nie zgodził się, żebyście z nami jechały.- oświadczył Mulat, lecz widząc smutne miny dziewczyn, szybko dodał:
-Ale nie martwcie się. Meg, weź klucze do mojego auta i zabierzesz Marthę i Mary na lotnisko.
-A co na to wasz menadżer?- zapytała Ruda.
-Niech się pieprzy!- krzyknął Louis, obejmując ją w pasie.- Nikt mi nie zabroni pożegnać się z moją dziewczyną.
Chwilę później dom One Direction opustoszał. Chłopcy i Danielle pojechali busem Paula, zaś reszta dziewczyn zabrała się samochodem Zayna. W czasie jazdy pierwszy pojazd zrobił sobie postój, bo Niall musiał kupić sobie "coś na drogę", żeby nie umrzeć z głodu podczas lotu, który trwał jakieś 6 godzin. W końcu dotarli na miejsce.
-Daję wam 5 minut.- powiedział menadżer, wyciągając z bagażnika swoją walizkę, a następnie poszedł z nią do samolotu, która stał już na lotnisku. Chłopaki nie tracili czasu, od razu zaczęli się z wszystkimi żegnać. Mary przytuliła Louisa, Nialla, Liama, Zayna i Danielle. Każdemu z nich życzyła dobrej zabawy i bezpiecznej podróży. Na koniec podeszła do Harrry'ego. On ujął jej dłonie w swoje ręce i spojrzał w jej piękne, błękitne oczy. Patrzyli tak na siebie przez chwilę.
-Mówiłem ci już, że jesteś śliczna?- zapytał, uśmiechając się.
-Wiele razy.- odrzekła i przytuliła się do niego mocno.- Kocham cię, Harry.
-Ja ciebie też.- wyznał i pocałował ją w czoło. Mary ujęła twarz Loczka i musnęła jego wargi. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Najchętniej nigdy by się z nią nie rozstawał, nie wypuszczał z objęć. Jednak musiał, gdyż Paul zaczął ich popędzać.
-Chłopcy!- wrzeszczał, wychodząc z samolotu.- Chodźcie już! Zaraz wylatujemy!
-Chyba muszę iść.- rzekł smutno Harry. Dziewczyna pogłaskała go po policzku.
-Uważaj na siebie.
-Przysięgam, że następnym razem zabiorę cię ze sobą. Zadzwonię, jak tylko wylądujemy.
Styles jeszcze raz pocałował i przytulił blondynkę, a następnie wziął do ręki swoją walizkę na kółkach i wraz z resztą przyjaciół skierował się do latającego pojazdu. Po schodkach wchodził jako ostatni i drzwi już miały się za nim zamknąć, ale nagle usłyszał znajomy głos.
-Harry!- Mary biegła w jego stronę. Loczek pognał z powrotem na dół.
-Coś się stało?- zapytał. Dziewczyna zaczęła dyszeć ze zmęczenia.
-Chciałam ci coś dać.- wysapała i zdjęła z szyi swój wisiorek. Należał on do jej matki, a teraz ona go nosiła.
-Ja nie mogę go wziąć, przecież to twoja pamiątka po mamie.
-Ale chcę, żebyś miał coś, co mogłoby ci o mnie przypomnieć, kiedy będziesz tam.
-Dziękuję.- uśmiechnął się Styles, pocałował Mary lekko w usta i skierował się do samolotu.
Pilot odpalił silnik i po chwili maszyna ruszyła. Najpierw przez kilka minut jechała po pasie startowym, a następnie uleciała w powietrze. Martha i Megan podeszły do blondynki. Obie miały podkrążone oczy.
-Chodź, Mary.- rzekła rudowłosa.- Jedziemy do domu.
I wszystkie trzy, trzymając się za ręce podążyły w stronę samochodu Zayna.
__________________________________
Cześć! Przepraszam, że rozdział tak późno, bo miał być we wtorek. Niestety, nie miałam czasu, więc dlatego jest dzisiaj. Mam nadzieję, że Wam się spodoba : )
Dziękuję za wszystkie komentarze i za nominacje do Liebster Award i za tą drugą nagrodę. W wolnym czasie, czyli np. jutro postaram się na wszystko odpowiedzieć : )
Następny rozdział w niedzielę : ) Papa! ; * <3
Hahahaha xD
Hej Kochana! :**
OdpowiedzUsuńJa nie wie, skąd ty bierzesz te teksty! xD Teraz męczę Paweła xD: "Paweła, morda cię swędzi?!"xD i tak ciągle :3
Ale ten Paul to debil! No ja z nim nie mogę! Ciekawe co dziewczyny będą robić póki nie będzie chłopców... :D
Dobra nie wiem co mam pisać xD (coś czyje, że nadużywam tej buźki xD) powiem tak: zapomniałam co chciałam powiedzieć xD Jak mi się przypomni to dam ci znać :3
+Nowy u mnie:
http://from-hatred-to-love.blogspot.com/
świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba ;p Zgadzam się w 100% z zulcia112 :) Zajebisty rozdział ;p
OdpowiedzUsuńHaha, wspaniały rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;3
http://anything-is-possible-opowiadania.blogspot.com/
nie moge sie doczekac nastepnej czesci :*
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego świetnego rozdziału stwierdzam iż Paul jest perfidnym idiotom i go nie lubię. ;c Jakby one przez niego nie pojechały się pożegnać z chłopakami to bym go chyba zabiła, ale dobrze, że Zayn użyczył swojego auta Zapewniam Cię, że rozdział jest zajebisty. Tylko męczy mnie pytanie Jak one sobie bez nich poradzą? I wgl. czy Hazza będzie się tam przyzwoicie zachowywał, żeby czasem Mary nie zdradził.. Czekam na kolejny rozdział. Weny <33
OdpowiedzUsuńjak masz czas miło by mi było gdybyś weszła.
jestemnormalnaonedirection.blogspot.com
świetny ♥♥ czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny! Dawaj nexta i wejdź też do mnie :)
OdpowiedzUsuńświetny tylko napisz cos o Emily
OdpowiedzUsuńBoże, skąd ty bierzesz te teksty? ? haha...zupełnie jak mój czteroletni kuzyn...taki gówniarz, a jak coś powie to cię zagnie na "Amen" :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zajebisty! <3
Nie mam do czego się doczepić ;3
Czekam na nn ;]
____________________
U mnie nowy:
http://you-and-i-1d.blogspot.com/2013/02/rozdzia-22-zayn-czy-ja-cos-ci-zrobiam.html
I zapraszam też na imaginy:
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę dużoooo weny ;*
jakie to jest śiweeetne :D
OdpowiedzUsuńoczywiście obserwuję :D
http://wlasnietutaj.blogspot.com/
super:) ale Paul jest chamski! jak nie mógł pozwolic jechac dziewczynom na lotnisko...-.- nie lubie go:( ale rozdział genalny jak zwykle:D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award >> http://directiongirls19.blogspot.com/2013/02/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńWspaniały. ;**
OdpowiedzUsuńPAUL TO ŚWINIA, UWIERZ MI, PAUL NAZAWSZE ŚWINIĄ BĘDZIE MI, PAUL TO ŚWIANIA UWIERZ MI, PAUL TO ŚWIANIA! Nie mogłam się powstrzymać..... PRZERZUCAM SIĘ NA DISCO POLO! Hahahahaha, nie. Normalnie też nie trawie Paula, ale rzeby nie pozwolił się pożegnać? :OOOO Idiota. Akysz! Paszo won! A rozdział yyyy..... Hahahaha, nie do opisania. A TO ZDJĘCIE WYRAŻA CAŁĄ PRAWDE!
OdpowiedzUsuńPozdro Is.Izkaxxx
Super <3 Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńO Matko jak ja nie lubię tego Paula. -,-'
OdpowiedzUsuńDziała mi na nerwy. :P
Rozdział cudowny.! :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.! :*
PS. Zapraszam do mnie , również o 1D.♥ Mam nadzieje że wpadniesz. :*
http://fight-for-friendship-it-is-valuable.blogspot.com/