Obserwatorzy

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 53 "Czuję, że zbliżają się kłopoty..."

Przez kilka następnych dni w domu One Direction panowała smutna atmosfera. Dziewczyny nie mogły przyzwyczaić się do nieobecności chłopaków, było bez nich nudno i spokojnie, zdecydowanie za bardzo spokojnie. Śniadania, obiady i kolacje mijały w ciszy, bo Megan, Martha i Mary pogrążały się w myślach i tęsknocie za swoimi ukochanymi.
-Kurczę, pusto tu bez nich.- stwierdziła pewnego pochmurnego i deszczowego dnia Ruda, zajadając się owsianką.
-I tak będzie przez dwa miesiące! Matko, ja tego nie wytrzymam!- krzyknęła płaczliwie Mary.
-Musicie się zacząć przyzwyczajać.- powiedziała Meg.- Oni często będą tak wyjeżdżać. Dwa miesiące to pestka, kiedyś byli w trasie przez prawie pół roku. Zayn chciał mnie zabrać ze sobą, ale tak jak tym razem. Paul mu zabronił.
-Nie wydaje wam się, że ten ich menadżer nas nie lubi?- zapytała blondynka.
-Właśnie, wczoraj tak dziwnie się zachowywał.- wtrąciła się Martha.
-Powiem otwarcie: dobrze się wam wydaje.- rzekła Megan.- On nas wręcz nienawidzi.
-Ale dlaczego? Przecież nawet nas nie zna. Przecież to nienormalne.
-Paul jest po prostu materialistą, dla niego liczą się tylko pieniądze. Wiecie ile on zgarnia kasy za to, że się "opiekuje" chłopakami? Bardzo dużo.
-Ale co to ma do rzeczy?
-A żebyś wiedziała, że ma.- powiedziała Meg.- On po prostu bo się, że dla chłopaków staniemy się ważniejsze niż muzyka i wtedy skończą się jego dochody. Więc radzę wam się przygotować, bo Paul zrobi wszystko, żeby was odsunąć od Harry'ego i Louisa. Uwierzcie mi, sama przez to przechodziłam. Kiedy zaczęłam chodzić z Zaynem, to knuł ciągle, co zrobić, żebyśmy się rozstali. On ma córkę i próbował wcisnąć ją Zayn'owi na siłę.
-A co on na to?
-Przecież wiecie jaki jest. Na początku się nie opierał, ale potem się opamiętał. Powiedział Paulowi, żeby na niego nie nasyłał innych dziewczyn, bo i tak ze mnie nie zrezygnuje.
-Ale Harry przecież też miał dziewczynę.- odezwała się Martha.- Ją również nękał?
-Nie. Emily miała sławnych rodziców. Jej matka to malarka, a ojciec jest najsławniejszym sędzią w całych Stanach. Paul czepia się tylko tych dziewczyn, które nic nie znaczą w tym całym show biznesie. Ja jestem córką pijaka, ty wychowałaś się w Domu Dziecka, a twoi rodzice zginęli w wypadku. Żadna z nas nie jest gwiazdą, a jednak zwrócili na nas uwagę chłopaki z One Direction, więc Paul będzie się starał nas od nich odsunąć.
-Ten świat jest nienormalny.- powiedziała Mary, patrząc się w przestrzeń za oknem.- Harry, Louis, Liam, Zayn i Niall też byli kiedyś zwykłymi ludźmi, ale to nie znaczy, że tych którzy nie są sławni i ważni trzeba odsuwać na bok i traktować jak najgorsze szmaty.
-Tak widocznie musi być i niestety tego nie zmienimy.- westchnęła Martha.
-Dobra, dosyć tego użalania się nad złem całego świata.- odezwała się Megan, zbierając miski ze stołu.
-Co ty robisz?- zapytała Mary.
-Jak to co? Będę zmywać naczynia.
-O nie, nie! Ja i Martha obiecałyśmy Zayn'owi, że nie będziesz się przemęczać. Ja to zrobię.
-Stanie nad zlewem i ruszanie rękami to według ciebie "przemęczanie się" ?
-Dokładnie tak.- uśmiechnęła się Black, a jej rudowłosa przyjaciółka zaczęła wypychać Megan z kuchni.
-Idź lepiej na górę, weź prysznic i ubierz się.- poleciła.- Pojedziemy na zakupy.
Zrezygnowana dziewczyna posłuchała Rudej. Martha też miała zamiar pójść do łazienki, ale nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyła je. Stała za nimi dziewczyna o brązowych oczach i długich włosach tego samego koloru. Zmierzyła Stewart od stóp do głów, a po chwili zapytała:
-Louis jest w domu?
-Nie.- zaprzeczyła.
-A kiedy będzie?
-Wyjechał do Nowego Jorku, wróci za dwa miesiące.
-Ach tak.- zrobiła zasmuconą minę.- No trudno. Przyjdę innym razem.- i już zbierała się do wyjścia, ale nagle z powrotem się odwróciła i znowu zmierzyła Rudą badawczym wzrokiem.
-Czy ty jesteś Martha Stewart, jego dziewczyna?
-Zgadza się.- potwierdziła.
-Boże, to dobrze, że cię spotykam! To jest naprawdę ostatni moment, żeby cię uratować!
-Przepraszam, ale nie rozu...
-Zaraz wszystko zrozumiesz.- zapewniła i bez pozwolenia wparowała do środka, kierując się do kuchni. Martha zamknęła drzwi i podążyła za nią. Twarz tej dziewczyny wydawała jej się znajoma, ale w tej chwili nie mogła sobie przypomnieć, skąd ją zna.
Tymczasem brązowowłosa wmaszerowała do kuchni i zaczęła się uważnie rozglądać dookoła.
-Nic się tutaj nie zmieniło.- stwierdziła.
Mary, która zmywała naczynia, słysząc obcy, piskliwy głos, odwróciła się i spojrzała na przybyłego gościa.
-O, zatrudniliście sprzątaczkę!- wykrzyknęła nieznajoma na widok blondynki. Ona się oburzyła; może jest sierotą i przybłędą, ale nikt nie będzie jej uważał za sprzątaczkę! W końcu każdy, nawet ona ma swoją godność!
-Przepraszam, ale ja nie jestem żadną sprzątaczką. Jestem Mary Black.- powiedziała i wlepiła wzrok w brązowe tęczówki tamtej.- A ty to niby kim jesteś?
-Mary Black, jak miło cię poznać!- wykrzyknęła dziewczyna i się roześmiała.- Jestem Eleanor Calder.
Blondynka i Martha popatrzyły na siebie z przerażeniem. Dużo dowiedziały się o niej od chłopaków i Megan i nie były to rzeczy pozytywnie o niej świadczące. Ta niespodziewana wizyta z pewnością nie zapowiadała niczego dobrego.
-No, to teraz, jak się już poznałyśmy, bądź tak miła i wyjdź.- rozkazała El.- Mam do pogadania z twoją koleżanką.
Mary nie dyskutowała, wyszła posłusznie, ale nie zamierzała spoczywać na laurach. Usiadła na schodach i uważnie nasłuchiwała. W tym momencie pojawiła się Megan, wykąpana i przygotowana do drogi. Na widok przyjaciółki, która przyciskała ucho do ściany, zdumiała się.
-Mary, co ty wyprawiasz?- zapytała.
-Cicho, nie tak głośno!- wyszeptała, przykładając palec do ust.
-Co się dzieje?- zadała pytanie Meg, z tym, że już o pół tonu niżej.
-Eleanor przyszła.
-Co?!- dziewczyna Zayna nie kryła oburzenia.
-No, przecież mówię.
-Kto ją tu wpuścił, na miłość boską?! Błagam, tylko nie mów, że to ty, bo rzucę w ciebie czymś ciężkim.
-Nie. Martha ją wpuściła.
-Czuję, że zbliżają się kłopoty.
-Jakbyś mogła się zamknąć, bo Ruda coś mówi.- poprosiła Mary.
-No, to o czym tak chciałaś pogadać.- usłyszały głos Marthy.
-O czymś bardzo ważnym.- oświadczyła grobowym głosem Eleanor.- Zależy od tego twoje dobro.
-Od kiedy ty martwisz się o czyjeś dobro?- zadrwiła.
-Hmm... Widzę, że Louis zdążył ci już o mnie opowiedzieć.
-Co nieco wspominał.- mruknęła rudowłosa.
-W takim razie teraz ja ci o nim opowiem.- powiedziała i chytrze się uśmiechnęła.
-Nie musisz. Lou to mój chłopak. Wiem o nim wszystko.
-Martha, jesteś żałosna.- tym razem Eleanor bezczelnie się roześmiała.- Tak naprawdę nic o nim nie wiesz.
-To w takim razie mnie oświeć.
-Proszę bardzo. Louis to oszust i manipulator. Mnie też kiedyś mówił, że kocha i nigdy nie zostawi. Ja głupia mu uwierzyłam. A on zdradzał mnie na prawo i lewo. Zobaczysz, z tobą będzie tak samo. Wiesz, ile w Nowym Jorku jest ładnych dziewczyn? Całe mnóstwo! Zaraz sobie jakąś znajdzie i cię zostawi. Najwyższy czas, żebyś od niego odeszła. Oszczędź sobie cierpienia.
-Skąd mam wiedzieć, że ty mnie nie okłamujesz?- zapytała Ruda podejrzliwie.
-Zaufaj mi. Ja ci daję tylko rady...
-Tylko czy dobre?- odezwała się Meg, stając w drzwiach kuchni.- Znam cię na tyle długo, że nie przypominam sobie, żebyś komuś dobrze radziła.
-Proszę, proszę.- Eleanor uśmiechnęła się bezczelnie.- Megan Austin we własnej osobie. Nic się nie zmieniłaś. Jesteś tak samo wredna, jak kiedyś.
-A ty tak samo bezczelna.- odgryzła się, krzyżując ręce na piersi.- Dobrze ci radzę, wyjdź z tego domu czym prędzej, bo moja cierpliwość powoli się kończy.
-Naprawdę? A moja wręcz przeciwnie. Chętnie tu jeszcze posiedzę i poopowiadam różne ciekawe historyjki o Louisie, o tobie.
-Dosyć już nakłamałaś, wystarczy.- przemówiła Mary.- Jeśli myślisz, że on do ciebie wróci, to jesteś w dużym błędzie.
-Najlepiej jest odwrócić kota ogonem, prawda Eleanor?- zapytała Megan.- Mówisz, że to Louis cię zdradzał, ale to ty pakowałaś się do łóżka każdemu, jak jakaś dziwka. To Lou cierpiał, bo go upokarzałaś i nie umiał się od ciebie uwolnić.
-Meg, nie oszukujmy się. Zayn też nie jest taki święty, na jakiego wygląda. No, powiedz otwarcie, z iloma cię zdradził?- El też nie dawała za wygraną. Na twarzy jej rywalki pojawił się wyraz gniewu.
-Wynoś się!- krzyknęła.- Nie przychodź tu więcej, bo będziesz miała przechlapane!
-Nie denerwuj się.- powiedziała łagodnie Mary.- W twoim stanie to niebezpiecznie.
Eleanor uniosła brew, a jej usta wykrzywiły się w chytrym uśmiechu. Domyśliła się, co to znaczy.
-Same widzicie, że Zayn Malik to łajdak. Zrobił dziecko waszej przyjaciółce.
-Zamknij się!- rzuciła przez zęby Meg.- Nie masz prawa tak o nim mówić. Sama jesteś kretynką!
-Eleanor, wyjdź.- rozkazała Martha i skierowała się na korytarz, do drzwi, aby je otworzyć i wyprosić gościa.
-Zobaczycie, wszystkie się jeszcze doigracie!- krzyknęła i wybiegła z domu. Megan zaś osunęła się na ziemię bez przytomności...
____________________________

No cześć! ;* Wiem, rozdział miał być wczoraj, ale nie zdążyłam napisać, bo była akcja dla Eda Sheerana z okazji jego urodzin i chciałam pomóc : ) I tak przekroczyłam limit tweetów, ale to tak na marginesie xD Rozdział jest więc dzisiaj i mam nadzieję, że wam się spodoba.
Jak zauważyłyście, do obsady dołączyła tymczasowo Eleanor. Tutaj będzie ona czarnym charakterem, ale żeby nie było, tak naprawdę to ja nic do niej nie mam, została tu taka wredna na potrzeby opowiadania xD Co do wspomnianej córki Paula, nie wiem, czy takowa istnieje. Wiem, że Paul ma jakieś dzieci, ale podejrzewam, że takie mniejsze. Załóżmy, że była tam jakaś starsza xD
Dobra, teraz informacje ogólne. Następny rozdział mogę dodać w czwartek albo piątek, jeszcze nie wiem. Na drugim blogu rozdział jest już zaczęty, powinien być jutro. Dla tych, którzy już nie mogą doczekać się Emily w rozdziałach: pojawi się już niedługo, zdaje się, że w 55, 56 i 57 rozdziale, więc nie martwcie się, nie zapomniałam o niej : ) W tym tygodniu postaram się porządnie wziąć za tego bloga, nie będę zmieniać szablonu, bo mi się bardzo podoba, ale chciałam usunąć kilka zakładek, w końcu odpowiedzieć na te wszystkie nominacje, które dostałam i ogólnie trochę tu posprzątać xD
Czy Wy też nie możecie doczekać się teledysku do One Way Or Another? *.*



Nie ja robiłam, jakby co xD

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział :) Nie lubię Elki :( Przynajmniej w tym opowiadanie, bo tak nic do niej nie mam xd Ale rozdział świetny, bardzo mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. JA się nie mogę doczekac Emili! I nie zapomniałam o tym, co kiedyś mi o niej mówiłąś, jak ją wrednie potraktujesz w opowiadaniu :P I tego też si nie mogę doczekać! Ciekawe czy Harry przyjdzie na ceremonie :D
    Dobra nie mam czasu pisać komentarza, bo mama mnie zagania, ale rozdział bardzo fajny :***

    http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny jak zawsze. Nareszcie Em. Już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  4. nono, Elenore wkorczyła, jestem ciekawa jak to się potoczy:) nie mogę się doczekąć teledysku <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za wrednota z tej Eleanor! Zdenerwowana mnie dziewczyna, noo xD
    Nie mogę się już doczekać rozdziałów z Emily i cieszę się, że pojawią się już niedługo :)
    Rozdział przecudowny ^^
    Czekam na następny i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. ostro :D widzę że się rozkręca :D
    niemoge już się doczekać następnych z Emily !

    OdpowiedzUsuń
  7. wredna szuja z eleanor -,-

    u mnie nowa notka http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Eleanor, ten kartofel to mnie dopiero wkórzył! W każdym razie, bardzo fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie to jest poprostu super z niecerpliwością czekam na następną część!!! :*



    Zapraszam tez do mnie ----> http://opowiadaniasasuper.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń