Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk dzwoniącego telefonu. Dzwoniła do niej Meg, już chyba po raz setny. Dziewczyna Zayna od rana próbowała skontaktować się z uciekinierką. Jednak ta za każdym razem odrzucała połączenie. Ale teraz pomyślała, że właściwie nic się nie stanie, jeśli odbierze. Tak też zrobiła, ale nie zdążyła się jednak odezwać, bo Megan zaczęła się wydzierać.
-Emily! Co ty do jasnej cholery wyprawiasz?! Co to za szopka?!!
-Żadna szopka. O co ci chodzi?
-Nie no, to już przesada, jeszcze się pyta o co mi chodzi! Jesteś naprawdę szurnięta i bezczelna. Wracaj natychmiast do domu!
-Nie będziesz mi mówić, co mam robić, sama wiem najlepiej!-krzyczała Emily, idąc do toalety, aby nie robić sobie wstydu przy ludziach.-Nigdzie nie wrócę, świetnie się obejdziecie beze mnie.
-My może tak.- odpowiedziała Meg.- Ale Harry nie. Chcesz go doprowadzić do ostateczności?
-Harry... co z nim?
-A, wiesz co? Ma się świetnie, w ogóle nie przejął się tym, że uciekłaś bez słowa.- zakpiła Megan.
-To dobrze.- odrzekła Emily, nie rozumiejąc kpiny.
-Rany, jaka ty jesteś głupia! Nic nie rozumiesz! Jak mogłaś go tak skrzywdzić?
-Widocznie miałam swoje powody.
-Wiesz co, rzygać mi się chce, jak ciebie słucham! Biedak nic nie je, nie wstaje z łóżka, a ty jeszcze się z tego cieszysz. Jesteś bez serca! Będę się modlić, żeby spotkało cię coś okropnego! Halo? Jesteś tam?!
Emily już tego nie słyszała. Musiała się rozłączyć, bo od kilku dni męczyły ją wymioty i teraz zaczął się jej atak. Nie wiedziała skąd jej się to wzięło, być może zjadła coś, co jej zaszkodziło. Nie przypuszczała jednak, że to, co teraz się z nią działo zmusi ją do powrotu do kraju, z którego teraz uciekła.
Megan po rozmowie z Emily była tak zdenerwowana, że wyrzuciła przez okno swój telefon. Miała ochotę ściągnąć tu tą idiotkę, choćby na siłą. Zawsze współczuła Harry'emu, że to na tą zołzę musiał trafić. Nigdy jej nie lubiła, całkowicie różniła się od Styles'a; on kochał piłkę nożną, ona jej nienawidziła, on kochał swoje fanki, a ona była o nie piekielnie zazdrosna, Harry kochał muzykę, a Emily w ogóle jej nie słuchała. Megan dobrze pamiętała, jak dziewczyna Styles'a przy wszystkich członkach One Direction powiedziała, że ich piosenki są głupie i do kitu. Emily zawsze waliła prawdę prosto z mostu, choćby była nawet przykra i niesłuszna. Między innymi dlatego Meg jej nie lubiła i często doradzała Harry'emu, żeby z nią zerwał. Jednak on był bardzo zakochany, więc jej nie słuchał.
Nagle poczuła, że ktoś obejmuje ją od tyłu i składa na jej policzku delikatny pocałunek. Był to Zayn. Megan przytuliła się do niego.
-Co się stało?- zapytał.
-Rozmawiałam z Emily przez telefon.
Malik odskoczył od niej jak poparzony.
-Jak to?!- wykrzyknął poruszony.
-Po prostu, chciałam dowiedzieć się, gdzie jest. Najpierw nie mogłam się do niej dodzwonić, próbowałam chyba ze sto razy, ale nie odbierała. Ale w końcu mi się udało.
-I co mówiła?- nadal pytał zaciekawiony.
Meg pokrótce opowiedziała przebieg jej rozmowy z Emily.
-Boję się, żeby Harry nie zrobił sobie przez nią krzywdy.
-Meg, Harry nie jest głupi.-uspokajał ją Zayn.- Wiadomo, teraz jest załamany, bo przecież niecodziennie zdarza się, żeby dziewczyna uciekała od chłopaka bez słowa, ale miejmy nadzieję, że za kilka dni dojdzie do siebie.
________________________________________________
Cześć! Kurdeee, głupia Madonna ma dzisiaj koncert na stadionie w Warszawie, a One Direction kiedy w końcu przyjadą do Polski?! Bo ja chcę, żeby jak najszybciej, żebym jeszcze tego dożyła! Dobra, dosyć tego użalania, dziękuję za komentarze, następna notka w poniedziałek, ale nie obrażę się, jeśli pod tą będzie przynajmniej 5, może 6 komentarzy. Liczę na Was, kochani!
Pamiętajcie, żeby głosować na:
KLIK
KLIK
Świetny rozdział, czekam na następny z niecierpliwością. <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejny :).
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze!
OdpowiedzUsuńSuper. ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . x D