Obserwatorzy

czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział 7 "(...)bez niej życie dla niego nie istnieje..."

Harry, kiedy wszyscy już spali, wstał z łóżka, zapalił światło w pokoju i przejrzał się w lustrze, które wisiało w jego szafie. Wyglądał okropnie: włosy sterczały mu na wszystkie strony, miał podkrążone oczy i ogólnie wyglądał jak siedem nieszczęść. Nad zwierciadłem wisiało zdjęcie Emily. Wszystkie wspomnienia związane z nią powróciły jak bumerang. Po policzku chłopaka spłynęły dwie łzy. Nie mógł zrozumieć, dlaczego ona od niego uciekła, co zrobił nie tak, bo coś musiał uczynić, skoro wyjechała bez słowa. Jednego był pewien: to co Emily napisała w liście, czyli że już go nie kocha, nie było prawdą. Znał ją jak własną kieszeń; wiedział, że jeśliby przestała coś do niego czuć, to z pewnością by mu o tym powiedziała. Emily zawsze mówiła prawdę prosto w oczy, nie przejmując się tym, że może kogoś zranić. Harry dobrze pamiętał, kiedy Em powiedziała Louisowi, że te jego koszulki w paski są bez sensu i wygląda w nich jak poobdzierany biedak. Wtedy Louie żeby zrobić jej na złość zaczął nosić je codziennie.
Wspomnienia źle działały na Harry'ego. Kochał Emily całym sercem, więc dlatego tak bardzo przeżywał jej odejście. Nie chciał rozmawiać z przyjaciółmi, bo ich dobre rady doprowadzały go do jeszcze większej rozpaczy. Nie wychodził z pokoju, gdyż gdzie się tylko nie ruszył, to wszystko przypominało mu Emily. Wiedział, że bez niej życie dla niego nie istnieje. Był pewien, że jej nigdy nie odnajdzie i nigdy więcej nie zobaczy. Uznał, że nie należy tego kontynuować, ale jak najszybciej ze sobą skończyć.
Wyszedł cicho z pokoju, aby nikogo nie obudzić i skierował się na dół, do kuchni. Kiedy już się tam znalazł, otworzył szafkę, w której znajdowały się lekarstwa. Sięgnął po niewielki pojemnik do połowy napełniony malutkimi tabletkami. Należały one do Meg, która od czasu do czasu cierpiała na bezsenność. Słyszał jak mówiła, że mają bardzo dużą moc.Harry był pewien, że jeżeli połknie całą zawartość pojemnika, to nie ma szans się uratować. Bez namysłu nalał sobie do szklanki soku pomarańczowego, połknął wszystkie tabletki, popił napojem i poszedł z powrotem na górę, do pokoju. Tam z telefonu, pomimo późnej pory, bo była trzecia w nocy, napisał sms-a do mamy: "Przepraszam mamo; wiem, że Cię krzywdzę, ale musiałem. Bardzo Cię kocham. Harry". Teraz wiedział, że może z czystym sumieniem się położyć, zamknąć oczy i czekać na przyjście śmierci.

***

Towarzystwo z domu One Direction siedziało w kuchni przy stole. Była dopiero dziesiąta, a śniadanie zazwyczaj jedzono tutaj gdzieś koło południa. Dzisiaj jednak z niewiadomych powodów wszyscy obudzili się wcześniej. Jako pierwsza obudziła się Megan, która od kilku dni cierpiała na woje ataki bezsenności. Wstała nawet nad ranem, aby zażyć tabletkę, lecz widocznie musiały się skończyć, bo pojemniczek był pusty.
Teraz robiła chłopakom tosty z serem na śniadanie, zaś oni dyskutowali, czekając na posiłek. Po chwili były gotowe; Zayn. Louis, Liam i Niall zajadali się ze smakiem, a Meg poszła na górę wypełnić swój codzienny od niedawna obowiązek.
Skierowała się po schodach na górę i przed drzwiami do pokoju Harry'ego postawiła tacę z tostami i szklanką soku pomarańczowego.
-Przysięgam, że jeżeli dzisiaj nic nie zjesz, to wejdę tam i wepchnę ci na siłę!-zagroziła i zeszła na dół, aby również coś przegryźć.
Pół godziny później wróciła na górę. Jedzenie na tacy pozostało nietknięte. Podniosła ją i ni stąd ni zowąd wpadła do pokoju Harry'ego. Chłopak leżał na łóżku, wyglądał jakby był nieprzytomny. Megan położyła tacę na podłodze i zaczęła nim potrząsać.
-No wstawaj! Teraz już się nie wymigasz. Nie masz wyjścia, musisz coś zjeść.
Harry jednak nie reagował na jej słowa. Leżał nadal z zamkniętymi oczami. Dziewczyna coraz silniej nim szarpała. W końcu wzięła go za rękę. Była niemalże zimna.
-O Boże! Na pomoc! Ratunku!!!- wrzasnęła przerażona, a po jej twarzy zaczęły spływać łzy.
______________________________________________

No i jak się podoba? Jak go przepisywałam, to normalnie mi ciarki po plecach chodziły we wszystkie strony ; DD Pewnie się zdziwicie, dlaczego dzisiaj piszę rozdział, skoro pod ostatnim pisałam, że musi się pojawić 6 komentarzy. Wiecie, dużo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że na razie się wstrzymam z tym limitem komentarzy, bo idzie Wam coś opornie ich zbieranie, a ja chciałabym dodać jak najwięcej rozdziałów zanim zacznie się szkoła. Idę do drugiej gimnazjum, jest to podobno najtrudniejsza klasa, a ja chciałabym jakoś przez nią szczęśliwie przebrnąć. Więc sami rozumiecie, że jak już się skończą wakacje, to zabieram się ostro do pracy i na blogu już tak często się nie będą pojawiać notki, co najwyżej w soboty. Chwilowo zawieszam limit komentarzy, chciałabym podejrzeć jak Wam będzie szło ich zbieranie, a może w swoim czasie wznowię system. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Jeśli ktoś chce być informowany o nowych notkach, proszę w komentarzu podać adres bloga. Kolejny rozdział w niedzielę. Do zobaczyska ; )

 
Jezu, ja chcę być na miejscu tej małej!!! x D


5 komentarzy:

  1. OMG super <3. Czekam na następny :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ten rozdział<3.
    czekam na nexta ; P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, bardzo, bardzo cię przepraszam, że wcześniej nie wstawiłam komentarza,ale mam remont w pokoju (malowanie ścian, nowe meble itp.) no i jakoś krucho z czasem się zrobiło. Oczywiście rozdział jak zawsze genialny! Jeju! Biedny ten Harry ;(
    Jeszcze raz mam nadzieję, że wybaczysz mi opóźnienie.
    P.S. Zapomniałabym! Wiesz, że jesteś tylko rok starsza od mnie? No to przybij piąteczkę prawie rówieśniczko!

    http://one-direction-life-is-not-story.blogspot.com/
    http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, dopiero teraz zauważyłam ten komentarz. Oczywiście nic się nie stało, przecież komentowanie to nie jest Twój obowiązek.
      Jejku, ja myślałam, że to Ty jesteś ode mnie starsza, a tu odwrotnie. No to piona! ; )

      Usuń